„The Dawn Wall – Ściana Brzasku”
reż. Josh Lowell, Peter Mortimer
„Free solo: ekstremalna wspinaczka”
reż. Jimmy Chin, Elizabeth Chai Vasarhelyi
El Capitane to ogromna skała w Dolinie Yosemite. Takie miejsce, które wzbudza podziw i przyciąga wielu wspaniałych wspinaczy. Ponad 900 metrów wysokości, pionowe, gładkie ściany, jedne z najtrudniejszych dróg wspinaczkowych. Nic dziwnego, że przyciągają one najlepszych na świecie wspinaczy, którzy szukają wyzwań próbując zdobyć El Capitane na różne sposoby. Tak było w przypadku Tommy’ego Caldwell oraz Alexa Honnolda. Obaj znaleźli tam dla siebie wyzwanie, chociaż zupełnie inne. Jeszcze do niedawna jedna ze ścian El Capitane, tzw. Ściana Brzasku pozostawała niezdobyta. Zwróciła ona uwagę Tommy’ego, który postanowił udowodnić, że da się na nią wejść. Alex Honnold znany jest zaś ze wspinaczki free solo, czyli bez jakiejkolwiek asekuracji i w ten sposób wchodził 900 metrów na El Capa. Obu wspinaczy bardzo wiele różni, zarówno jeśli chodzi o wspinaczkę, jak i życie. Teraz mamy wyjątkową okazję poznać ich trochę bliżej – w ostatnim roku powstały bowiem dwa świetne filmy na ich temat wspinaczkowe „The Dawn Wall. Ściana Brzasku” oraz „Free solo: ekstremalna wspinaczka”.
Tommy Caldwell podczas pierwszego przejście Dawn Wall w Yosemitach. Fot: Jeff Johnson
Ściana brzasku – upór w dążeniu do celu
Tommy swoją przygodę ze wspinaczką zaczął jako dziecko, za namową ojca. Bardzo szybko osiągnął pierwsze sukcesy w tym sporcie. Dzięki pasji spotkał Beth – swoją pierwszą miłość. Jego życie zmieniło się po ich rozstaniu. To wtedy właśnie, aby poradzić sobie z depresją i odwrócić myśli, zdecydował, że chce wejść na El Capa drogą, której nikt jeszcze nie zrobił. Dawn Wall zdominowało życie Tommy’ego na siedem lat, a towarzyszem tych zmagań stał się Kevin Jorgeson. Tyle czasu potrzeba było, aby rozpracować drogę i podjąć próbę pełnego jej przejścia w jednym ciągu.
W ścianie Tommy i Kevin spędzają 19 dni. Ich wyczyn wzbudza zainteresowanie nie tylko środowiska wspinaczkowego, ale także masowych mediów. Telewizja, prasa, internet – wszyscy na bieżąco relacjonują sukcesy i porażki, cieszą się z przejścia kolejnego wyciągu i przeżywają, kiedy Kevin utyka na dłużej nie mogąc pokonać jednego trawersu.
Film łączy ze sobą materiał nakręcony podczas przygotowań i rozpoznawania Ściany Brzasku, samo główne przejście z innymi wspomnieniami z życia Tommy’ego. Z jednej strony obserwujemy niesamowitą walkę z każdym chwytem i stopniem na ścianie, z drugiej zaś możemy lepiej zrozumieć, co motywowało wspinacza i pomogło mu w osiągnięciu sukcesu.
Free solo – kiedy nie możesz pozwolić sobie na najmniejszy błąd
W zupełnie inny sposób do wspinaczki na El Capitan podchodził Alex Honnold. Uprawia wspinaczkę free solo, czyli bez jakiejkolwiek asekuracji. W tej formie wchodzi na najwyższe skały, ciągle podnosząc sobie poprzeczkę. 900-metrowa ściana w Yosemitach to bez wątpienia jeden z największych wspinaczkowych wyczynów na świecie.
Nigdy nie rozumiałam wspinaczki free solo. Zastanawiałam się zawsze, co sprawia, że ludzie podejmują takie ryzyko. Film próbuje odpowiedzieć nam na to pytanie. Dowiadujemy się wielu rzeczy z dzieciństwa Alexa czy poznajemy wyniki analizy jego mózgu. Dostajemy portret człowieka, którego nie nauczono okazywania emocji (w tym strachu), który zaczął żywcować, bo bał się poprosić kogoś o asekurację, którego mózg pracuje inaczej. Podkreślenie tych rzeczy miało być może na celu pokazanie, czemu Alex jest w stanie wspinać się bez liny. Nie odpowiedziało jednak na inne ważne pytanie – dlaczego to robią? Czy mają jakiś inny cel niż zrobienie czegoś wyjątkowego?
Co łączy Tommy’ego i Alexa?
W obu filmach widać, jak wiele samozaparcia i determinacji wymaga przygotowanie się do wspinaczki. Są to setki, a może nawet tysiące prób, wiszenie na linie godzinami i analizowanie, jak wykonać kolejny ruch, aby pokonać miejsce, które wydaje się niemożliwe do przejścia. Proces ten potrafi trwać latami zanim poczują się gotowi, aby podjąć ostateczną próbę.
Tommy’ego i Alexa łączy także to, jak bardzo wspinaczka jest sensem ich życia. W jeden ze scen Alex mówi, że gdyby miał wybierać miedzy dziewczyną, a wspinaczką, wybrałby to drugie.
Za co polubiłam „Dawn Wall” i „Free solo”
Za emocje, które przeżywam podczas oglądania filmu. To niesamowite, że chociaż dobrze wiemy, jak skończy się historia, tak bardzo przeżywamy to, co widzimy na ekranie. Boimy się, czy nasi bohaterowie odpowiednio postawią stopy, czy wystarczy im siły w rękach, czy nic im się nie stanie. Przy „Free solo” tego typu emocji było dużo więcej, zwłaszcza w ciągu ostatnich 15 minut filmu, kiedy oglądaliśmy skrót pełnego przejścia ściany. W końcu w przypadku Alexa jakikolwiek błąd kosztowałby go życie. Tommy ryzykował znacznie mniej.
I za widoki. Kiedy kamera spogląda w dół i widzimy kilkuset metrową przepaść, nawet siedząc na wygodnych fotelach kinowych, czujemy tą przestrzeń, które rozpościera się pod wspinaczami. To robi wrażenie!