Europa / Podróże / Serbia

Belgrad

9 września 2010

Tagi:

Pierw­sze moje godzi­ny w Bel­gra­dzie ogra­ni­czy­ły się do moje­go miesz­ka­nia oraz budyn­ków uni­wer­sy­te­tu. I wte­dy napraw­dę to mia­sto wyda­ło mi się sza­re i przede wszyst­kim dale­kie od naszych stan­dar­dów. Ale jak zaczę­łam cho­dzić po mie­ście to z każ­dym dniem zako­chu­ję się w nim coraz bar­dziej. Jest tak róż­no­rod­ne i ma tyle cie­ka­wych miejsc, że nie zdą­żę się chy­ba nim znu­dzić przez te 6 tygo­dni. Cho­ciaż głów­ne uli­ce i cen­trum znam już na pamięć, to jed­nak pozo­sta­je jesz­cze dru­ga stro­na rze­ki do pozna­nia.  Do tej pory oprócz wszyst­kich uli­czek i pla­ców w cen­trum byłam na twier­dzy Kala­meg­dan, w muzeum Tesli, muzeum etno­gra­ficz­ne, mau­zo­leum Tito oraz dziel­ni­cę Zemun.

Cho­dząc po głów­nej uli­cy  – dep­ta­ku Knia­zia Miha­ila każ­de­go dnia stwier­dzam, że jest to super repre­zen­ta­cyj­na uli­ca mia­sta: każ­dy budy­nek cie­ka­wy archi­tek­to­nicz­nie, ele­ganc­kie kawiar­nie czy restau­ra­cje. Nasza Piotr­kow­ska może się przy tym schować.Aczkolwiek naj­bar­dziej zasko­czy­ło nas jed­no z przejść pod­ziem­nych połą­czo­nych z zej­ściem do sta­cji kolej­ki pod­miej­skiej (a podob­no tu nie ma metra). To dopie­ro miej­sce XXI wie­ku – tyl­ko mega dłu­gie scho­dy rucho­me w dół przy­po­mnia­ły mi o moich lękach wyso­ko­ści i innych takich.

Poza tym życie tutaj pły­nie wbrew pozo­rom bar­dzo spo­koj­nie. Ludzie cho­dzą powo­li, sie­dzą w wie­lu bel­gradz­kich par­kach czy opa­la­ją się na Adzie. Ada to kolej­ne nie­sa­mo­wi­te miej­sce. Jest to jezio­ro w samym cen­trum mia­sta, któ­re sta­no­wi pew­ną enkla­wę relak­sa­cyj­ną i przy­po­mi­na kurort tury­stycz­ny. Obok jezio­ra są pla­że, park, tere­ny spor­to­we oraz wie­le kawiar­ni i miejsc do posie­dze­nia. Ser­bo­wie pora­dzi­li sobie z bra­kiem dostę­pu do morza i stwo­rzy­li coś podob­ne­go we wła­snym zakresie 😉

0 likes
Close