Anna Kamińska
„Białowieża szeptem”
Wydawnictwo Literackie
Małe miejscowości, miasteczka i wsie w całej Polsce żyją swoim życiem. Ludzie rodzą się tutaj, dorastają, starzeją się (lub nie zdążą) i umierają. Takich historii jest wszędzie mnóstwo. Z pozoru zwykle, ale gdy podejdziemy do nich bliżej niezwykle interesujące. Gdy nikt o nie zapyta, nikt ich nie zapisze – znikną. Białowieża też ma wiele takich opowieści. Anna Kamińska postanowiła sięgnąć po nie, podpytać mieszkańców Białowieży o wspomnienia ich rodzin, o dawnych mieszkańców i skrywane tajemnice. Powstała „Białowierza szeptem”, wciągająca, różnorodna opowieść o ludziach.
Życie mieszkańców Białowierzy determinowała okoliczna puszcza. Dla jednych była źródłem utrzymania, dla innych źródłem badań i zachwytów, a dla jeszcze innych miejscem schronienia przed światem. Jedni zakochiwali się w puszczy, inni jej nie cierpieli, ale na pewno bliskość puszczy wpływałą na ludzi.
Dlaczego „szeptem”? Bo często są to rzeczy, o których lepiej głośno nie mówić. Wiele bolesnych historii i których chcielibyśmy zapomnieć. Nie jeden mąż bił lub nawet zamordował żonę, nie jedno dziecko zostało sierotą. Zresztą dom dziecka nie był tam raczej dla obcych, ale tych, co stracili najbliższych lub rodziców nie było stać na ich utrzymanie. Życie mieszkańców Białowieży dalekie było od bajki.
W Białowieży jest jak w miasteczku Twin Peaks, zamknięty krąg spokrewnionych ze sobą ludzi ze swoimi tajemnicami – jak mówi znajoma trzydziestoletnia rodowita mieszkanka wsi. – I to są takie sekrety, że z co drugiej chaty „trup” wyskakuje z szafy. Z tą różnicą, że Twin Peaks to jest serial, a tu jest życie.
Pomiędzy tymi dramatami są też historie piękne i wzruszające. Czytamy o Halinie Kopalińskiej, wychowawczyni z domu dziecka, która dla swoich podopiecznych miała mnóstwo serca i poświęciła im całą siebie. Czytamy o Simonie Kossak, która w Białowieży znalazła swój dom (autorka napisała zresztą osobną biografię Simony). Albo o nowym właścicielu „Restauracji Carskiej”, który uratował dawną stację kolejową przed całkowitym zniszczeniem. Wiele jest przykładów ludzi, którzy przyjechali z zewnątrz zakochali się w puszczy i zostali już na zawsze.
Mieszkańcy z sentymentem wspominają czasy cara, który dbał o wszystkich, ze strachem zaś egzekucje z II wojny światowej. Często są wdzięczni, że ktoś chce zapisać i zachować dla przyszłych pokoleń te historie. To trzeba koniecznie zapisać. Bo jeśli nie zostanie przelane na papier, to umrze - mówią.
Anna Kamińska ma wyjątkowy dar rozmawiania z ludźmi. Potrafi przekonać ich do wracania do wielu ciekawych historii, umiejętnie pyta, aby poznać jak najlepiej historie i ich bohaterów.