Małgorzata Rejmer
„Błoto słodsze niż miód. Głosy komunistycznej Albaniii”
Wydawnictwo Czarne
Niby tylko 30 lat i 1800 km, a jakby zupełnie inny świat. Magłorzata Rejmer zabiera nas do niego, do komunistycznej Albanii, w której ludzie nie wiedzieli, czy lepiej umrzeć, czy próbować żyć. „Błoto słodsze niż miód” to wiele rozmów, często bardzo trudnych, wiele spotkań i rozgrzebywania ran, wiele wspomnień, do których czasami chciałoby się nie wracać. Ale czasami trzeba, żeby świat nie zapomniał o tym niewielkim państwie na Bałkanach, w którym przez 50 lat działy się rzeczy najgorsze. Jeden z rozmówców autorki porównał to, co działo się a Albanii do Holokaustu, inny do obecnej Korei Północnej – obaj mieli rację. „Błoto słodsze niż miód” książka o ludzkich dramach – o życiu w ciągłym strachu, o ogromnej sile i pragnieniu wolności. Taka lektura, której nie da się czytać bez emocji i nie da się o niej napisać bez emocji.
Strach
Enver Hoxa był jednym z najbrutalniejszych przywódców komunistycznych. Był jak Bóg – w każdym domu musiał wisieć jego portret, a na uroczystościach recytowano wiersze na jego cześć. Liczba jego ofiar nie dorównuje Stalinowi tylko dlatego, że rządził dużo mniejszym państwem. Oddzielił je od reszty świata murem z drutem kolczastym, przy których posadził żołnierzy nie bojących się zabić każdego, komu przyszło by do głowy, że przekroczenie granicy odmieni jego życie. Polityka strachu, to był jego plan na władzę.
Każdego roku system produkował nowych wrogów ludu, bo dyktatura potrzebowała ich tak samo jak wyznawców. Musieliśmy być czujni i kontrolować się nawzajem. System żywił się naszym strachem, ponieważ ci, którzy się boją, klaszczą i pochylają głowy.
Ludzie ze strachu są w stanie zrobić wiele. Jedni ze strachu donosili na swoich najbliższych, byle tylko ocalić siebie. Najlepiej było nie rozmawiać z nikim, nawet z przyjaciółmi lub rodziną. Po pierwsze dlatego, że nikomu nie można było ufać, po drugie im mniej się wiedziało o innych, tym lepiej. Jak wiesz za dużo zawsze mogą chcieć to z ciebie wyciągnąć. Zniszczenie relacji międzyludzkich to jeden ze sposobów uniknięcia buntów. Bardzo skuteczny.
Ludzie gadali, że jak jesteś jeden, to jesteś bezpieczny. Jak jest was dwóch – miej się na baczności. Jak pojawia się trzeci – bierz nogi za pas. Bo panowało przekonanie, że co czwarta osoba zanosi podarki agentom Sigurimi.
Siła
Niemal każdy rozdział książki ma swój epizod więzienny. Wydawać się może, że nie ma ludzi, którzy nie współpracowali z partią i nie trafili do więzienia. Mogłeś albo siedzieć, albo doprowadzić do tego, żeby inni siedzieli. Opisy albańskich więzień, które stanowiły często obozy pracy to historie o niezwykłej sile i woli przetrwania. Wielu z rozmówców Rejmer spędziło z więzieniach całą swoją młodość – nie trudno było za zdradę kraju dostać wyrok 20–25 lat, którego pilnowano co do dnia. A tą zdradą mogło być powiedzenie, że serbski piłkarz zagrał lepiej niż albański. Po latach więzienia człowiek nigdy nie będzie już taki sam.
Kiedy próbują cię zniszczyć, mieszają z błotem, biją, trzymają w zimnie, a ty nadal masz ochotę bardziej żyć niż umrzeć – to znaczy, że masz ogromną siłę. Kiedy idziesz dziesiątki kilometrów w deszczu i błocie, że przez 20 minut porozmawiać z zamkniętym w więzieniu ojcem – to znaczy, że masz ogromną siłę.
Wolność
…to jedna z tych rzeczy, do której próbowali uciekać mieszkańcy Albanii. To możliwość wyboru miejsca do życia, pracy, znajomych, ale przede wszystkim możliwość bycia sobą. I mówienia co się chce. Bohaterowie Rejmer za karę, lub czasami na wszelki wypadek, gdyż mogli by coś zdziałać, trafiali do wsi, gdzie czekał ich głód i harówka. Nie wolno było marudzić, gdyż mogło się to skończyć gorzej. Zesłanie do wsi było zawsze lepsze niż więzienie.
Wolność to także możliwość zaśpiewania ulubionej piosenki chociaż nie jest albańska. Wolność to możliwość przeczytania wybranej książki, chociaż może głosić inne poglądy. Wolność to możliwość zjedzenia cukierka, napicia się zagranicznego wina czy kibicowania dowolnej drużynie piłkarskiej. O takiej prostej wolności marzono.
Zebrane przez Małgorzatę Rejmer na długo pozostają w głowie. Stają przed oczami obrazy, od których chciałoby się uciec. A potem myślę sobie, że ja to tylko przeczytałam, dla mnie to tylko napisane na papierze litery, a mam dreszcze, jak o tym wszystkim myślę. Ale są ludzie, dla których to życie, to ich własne doświadczenie. I po raz kolejny czuję gniew i złość, bo dociera do mnie, jak bardzo okrutny potrafi być człowiek…