Książki / reportaż

Historia naszych prababć

29 stycznia 2024

Joanna Kuciel-Frydryszak
„Chłopki„
Wydawnictwo Marginesy

Podob­nie jak zde­cy­do­wa­na więk­szość nasze­go spo­łe­czeń­stwa mam korze­nie na wsi. Mój tata jest pierw­szym poko­le­niem w swo­jej rodzi­nie, któ­re prze­pro­wa­dzi­ło się do mia­sta. Moi dziad­ko­wie do koń­ca życia pro­wa­dzi­li gospo­dar­stwo, któ­re zresz­tą zosta­ło odzie­dzi­czo­ne i ist­nie­je do dzi­siaj. Dla­te­go też „Chłop­ki” to po czę­ści histo­ria tak­że mojej pra­bab­ci, to opo­wieść doty­czą­ca wcze­śniej­szych poko­leń swo­jej naj­bliż­szej rodzi­ny. Co praw­da nie znam zbyt wie­lu opo­wie­ści oso­bi­ście i bar­dzo mało wiem na temat tego, jak wyglą­da­ło życie mojej rodzi­ny przed 100 laty. Nie­ste­ty nie byłam zbyt docie­kli­wą wnucz­ką, któ­ra wypy­ty­wa­ła o wszyst­ko i inte­re­so­wa­ła się rodzin­ny­mi dzie­ja­mi. Dla­te­go bar­dzo chęt­nie się­gnę­łam po książ­kę Joan­ny Kuciel-Fry­dry­szak „Chłop­ki” – aby cho­ciaż tro­chę wyobra­zić sobie wcze­śniej­sze pokolenia.

Chłop­ki” to histo­ria kobiet żyją­cych na pol­skich wsiach w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym – autor­ka sku­pie się głów­nie latach dwu­dzie­stych i trzy­dzie­stych poprzed­nie­go wie­ku. Były to cza­sy ogrom­nej bie­dy, kry­zy­su gospo­dar­cze­go oraz zna­czą­ce­go roz­war­stwie­nia spo­łecz­ne­go. Autor­ka dotar­ła do licz­nych histo­rii, głów­nie opo­wia­da­nych z poko­le­nia na poko­le­nie, prze­ka­zy­wa­nych dzie­ciom i wnu­kom. Ale tak­że do listów, pamięt­ni­ków czy pra­sy. Tych ostat­nich źró­deł jest jed­nak dość nie­wie­le. Trze­ba bowiem pamię­tać, że wykształ­ce­nie dziew­cząt, zwłasz­cza dziew­cząt na wsi, koń­czy­ło się bar­dzo czę­sto na czte­rech kla­sach szko­ły pod­sta­wo­wej i cho­ciaż były one już coraz czę­ściej piśmien­ne, to jed­nak pro­wa­dze­nie jakiej­kol­wiek kore­spon­den­cji było rzad­ko­ścią. Mimo ogra­ni­czo­nej ilo­ści zapi­sa­nych źró­deł, a tak­że tego, że wie­le kobiet nie­chęt­nie opo­wia­da­ło wnu­kom o swo­jej mło­do­ści, uwa­ża­jąc, że nie ma nic cie­ka­we­go w ich życiu, uda­ło się zgro­ma­dzić napraw­dę mnó­stwo mate­ria­łu. Dzię­ki temu powsta­ła książ­ka napraw­dę wielowątkowa.

Chłop­ki” to histo­ria o bie­dzie o przy ogrom­nej pra­cy czę­sto ponad siły. To histo­ria o uza­leż­nie­niu od męż­czyzn – naj­pierw ojca potem od męża. O prze­mo­cy – fizycz­nej, psy­chicz­nej i eko­no­micz­nej. To histo­ria gło­du, jed­nej sukien­ki na cały rok czy jed­nych butów na całą rodzi­nę. To histo­ria prze­ra­ża­ją­ca i wzru­sza­ją­ca jed­no­cze­śnie, jak ta o dziew­czy­nie, któ­rą brat musiał nosić na bara­na do szko­ły, bo nie mia­ła co zało­żyć na nogi nawet zimą.

Życie wiej­skiej kobie­ty nazna­czo­ne jest fata­li­zmem. Bar­dzo wcze­śnie dowia­du­je się ona, że nie jest panią swo­je­go losu, że nie powin­na za wie­le ocze­ki­wać, ponie­waż zosta­ła powo­ła­na na ten świat do cięż­kich obo­wiąz­ków, cze­go rze­czy­wi­ście doświad­cza już jako dziec­ko, a mał­żeń­stwo przy­spa­rza jej kolejnych.

Już poprzed­nia książ­ka autor­ki, czy­li „Słu­żą­ce do wszyst­kie­go” poka­zy­wa­ła nam, w jak trud­nej sytu­acji znaj­do­wa­ły się czę­sto kobie­ty na począt­ku XX wie­ku. Teraz scho­dzi­my w hie­rar­chii spo­łecz­nej jesz­cze poziom niżej. Dowia­du­je­my się, że pój­ście na służ­bę do mia­sta i zno­sze­nie tego wszyst­kie­go, z czym spo­ty­ka­ły się słu­żą­ce było dla dziew­cząt awan­sem, życio­wym marze­niem. Bar­dzo czę­sto cięż­ka pra­ca u pani w mie­ście i tak była lżej­sza niż codzien­ne opo­rzą­dza­nie domu i gospo­dar­stwa. Dziew­czę­ta, któ­rym uda­ło się zna­leźć zatrud­nie­nie w mie­ście za nic nie chcia­ły wra­cać do wsi.

Marze­nia wiej­skich dziew­cząt i kobiet były pro­ste. Mieć męża, któ­ry nie bije za bar­dzo – bo prze­cież o ślu­bie z tym, któ­re­go się poko­cha­ło nie ma mowy. Albo zostać panią, czy­li prze­waż­nie nauczy­ciel­ką. To zresz­tą bez zna­cze­nia, bo marze­nia rzad­ko się spełniały.

Chłop­ki” to nie jedy­na książ­ka poru­sza­ją­ca temat tej gru­py spo­łecz­nej. Ostat­nio poja­wi­ły się cho­ciaż­by „Ludo­wa histo­ria kobiet” czy się­ga­ją­ca tro­chę wcze­śniej­szych cza­sów „Pańsz­czy­zna. Praw­dzi­wa histo­ria pol­skie­go nie­wol­nic­twa”. Powsta­wa­nie takich ksią­żek jest być może odpo­wie­dzią na potrze­by spo­łe­czeń­stwa – szu­ka­nia wła­snych korze­ni, pozna­wa­nia swo­jej-nie­swo­jej histo­rii i toż­sa­mo­ści. Chce­my wie­dzieć, kim jeste­śmy, a prze­cież w więk­szo­ści jeste­śmy potom­ka­mi chłopów. 

0 likes
Close