Katarzyna Kobylarczyk
„Ciałko„
Wydawnictwo Czarne
Z pisaniem Katarzyny Kobylarczyk miałam już do czynienia. Jest książka „Strup” jest jedną z mocniejszych, jaką czytałam. W swoim najnowszym reportażu autorka ponownie zabiera nas do Hiszpanii i ponownie pokazuje ciemną stronę historii tego kraju. „Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci” porusza temat, o którym nawet sami Hiszpanie mówią niechętnie i niechętnie piszą.
“Bebes robados” – ukradzione dzieci. Są ich w Hiszpanii tysiące. Szacuje się, że może to być nawet 300 tysięcy, ale nigdy nie uda się dojść do prawdziwej liczby. Bowiem od lat 30. do lat 80. w Hiszpanii na masową wręcz skalę odbywał się handel noworodkami. Najczęściej przebiegało to w następujący sposób – zaraz po porodzie zabierano dziecko od rodziców do osobnej salki i kolejnego dnia mówiono, że niestety, ale w nocy zmarło. Nie pozwalano zobaczyć ciała, gdyż miało to być zbyt traumatyczne. Szpital mówił, że “Wszystkim się zajmie i pochowa maluszka”. Na tego jednak czekali już nowi rodzice. Rodzice, którzy nie mogli mieć swoich dzieci, dlatego płacili ogromne pieniądze (często równowartość mieszkania – sprzedając majątek lub biorąc kredyt na kilkadziesiąt lat) za możliwość adopcji.
Po latach, gdy o temacie zrobiło się głośno w mediach wiele osób zaczęło szukać swojej biologicznej rodziny. Niestety nie jest to łatwe. Dokumenty “poginęły”, lekarze czy pielęgniarki nic nie pamiętają, a system państwowy nie wspiera poszukiwań ani nie ułatwia prowadzenia spraw sądowych oskarżających osoby zamieszane w ten proceder. Niby w 1999 roku (tak, dopiero wtedy) hiszpański Sąd Najwyższy orzekł, że dziecko ma prawo wiedzieć, kim są jego biologiczni rodzice, ale w praktyce nadal bardzo często jest to niemożliwe. Nie można odmówić nikomu odpowiedzi na to pytanie, ale nie jest łatwo udowodnić komuś, że ją zna.
Na reportaż Katarzyny Kobylarczyk składa się kilka osobistych historii. Dramaty dzieci, które dowiadują się, że nie były wychowywane przez swoich biologicznych rodziców. Matek, którym ukradziono dziecko w szpitalu i przez lata odwiedzały pusty grób, a teraz szukają żyjących córek i synów. Ale także kobiet, które zaszły w ciąże pozamałżeńską i nie miały innego wyboru niż tylko oddać swoje dziecko do adopcji. Kiedy człowiek dowiaduje się, że został adoptowany i całe życie żył w kłamstwie dotyczącym swoich rodziców wali mu się cały świat. Pojawiają się pytania o rzeczy najbardziej podstawowe – kim ja właściwie jestem? Skąd się wziąłem? Gdzie są moje korzenie?
“Ciałko. Hiszpania kradnie swoje dzieci” to wstrząsająca książka pełna ludzkich dramatów. Tysięcy skrzywdzonych rodzin. Skrzywdzonych przez kościół, lekarzy, system prawny i społeczeństwo. Pozostawia w głowie wiele pytań – “dlaczego”, “jak to możliwe, że się udawało”, “co czuli rodzice, którzy kupili kradzione dziecko”…