Nie kupuję jakoś specjalnie nowości literackich. Liczba książek wydanych jakiś czas temu, które chciałabym przeczytać jest na tyle duża, że spokojnie wystarczy mi na kilka lat. Nie mniej jednak są tacy, którzy sięgają po te pozycje, które dopiero co zagościły na sklepowych półkach.
Dlatego też w ramach rozkręcania bloga mam noworoczne postanowienie – na początku każdego miesiąca będzie post z zapowiedziami wydawniczymi. Będzie to subiektywny wybór kilku propozycji, które uważam za warte uwagi, więc niestety miłośnicy fantastyki czy romansów mogą zacząć szukać innego bloga (jeżeli jeszcze jakimś cudem tutaj są).
Piotr Lipiński „Bicia nie trzeba było ich uczyć”, Wyd. Czarne
Urodzony w 1917 roku Adam Humer do partii komunistycznej wstąpił jeszcze przed II wojną światową. W latach stalinizmu był wicedyrektorem Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Prowadził postępowania przeciwko antysystemowemu podziemiu, bił i torturował. Po ponad pięćdziesięciu latach stanął przed sądem i trafił do tego samego więzienia na warszawskim Mokotowie, w którym pół wieku wcześniej stosował bestialskie metody przesłuchań.
Sprawa Adama Humera wstrząsnęła opinią publiczną. Po jednej stronie kaci, po drugiej żyjące ofiary, pomiędzy nimi opieszały sąd. Piotr Lipiński kreśli losy Humera od młodości przez karierę w UB po głośny proces o zbrodnie stalinowskie. Światopoglądowa schizofrenia, syndrom wyparcia czy ślepa wierność ideologii? Trudno określić postawę antybohatera tego reportażu, człowieka, który stał się symbolem powojennego terroru komunistycznego.
Ed Vulliamy „Wojna umarła, niech żyje wojna”, Wyd. Czarne
Wojna w byłej Jugosławii zaskoczyła świat, który sądził, że cywilizowana Europa ma już za sobą czasy bestialstwa na tak ogromną skalę. Vulliamy był jednym z pierwszych dziennikarzy, który donosił o ludobójstwie niemającym w skali europejskiej precedensu od czasów II wojny światowej i oskarżał zachodni świat o hipokryzję i bezczynność, równoznaczną z tolerowaniem zbrodni. Był też świadkiem w procesach zbrodniarzy wojennych w Hadze, za to został potępiony przez wielu kolegów po fachu, którzy domagali się od dziennikarza neutralności. Obiektywizm – tak, mówi autor Wojny…, ale nigdy obojętność wobec zła, bo każdy dziennikarz jest przede wszystkim człowiekiem.
Dwadzieścia lat później Vulliamy opisuje dalsze losy ofiar i więźniów, ich niezaspokojony głód sprawiedliwości, ich gniew i frustrację; ostrzega, że nienawiść i pragnienie odwetu wciąż są żywe wśród mieszkańców Bośni. Wojna bowiem jest nieśmiertelna, nie kończy się jak mecz – w chwili, gdy zabrzmi gwizdek sędziego.
Marek Rabij „Życie na miarę. Odzieżowe niewolnictwo”, WAB
Blisko 1200 kobiet i mężczyzn zabitych pod gruzami Rana Plaza. Spalona szwalnia w Ashulii, w której pewnego wieczoru zamknięto pracowników na wyższych piętrach, by z płonącego budynku wynieść najpierw zawartość magazynu na parterze. Oburzające. Ale na miano skandalu zasługuje dopiero to, że za spodnie czy sukienkę, które w Bangladeszu uszyto za 10 zł, w polskim centrum handlowym musisz zapłacić dziesięć-piętnaście razy więcej.
Marek Rabij, dziennikarz działu gospodarczego tygodnika „Newsweek Polska” w maju 2013 roku – tuż po zawaleniu się Rana Plaza – pojechał do Dhaki poznać z bliska warunki, w jakich produkuje się w Bangladeszu ubrania dla polskich i zagranicznych marek. Rok później powraca na dłużej do banglijskich slumsów w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czy katastrofa z 24 kwietnia 2013 r. wpłynęła jakoś na funkcjonowanie globalnego przemysłu odzieżowego.
— Opisy książek pochodzą ze strony wydawcy —