Lifestyle

Dbajmy o ziemię

22 kwietnia 2020

Tagi: , ,

22 kwietnia – Dzień Ziemi

Uwiel­biam dzi­ką (i nie tyl­ko dzi­ką) przy­ro­dę. Już nie mogę się docze­kać, kie­dy będzie moż­na zno­wu bez pro­ble­mu pójść do lasu, poje­chać w góry czy pospa­ce­ro­wać wśród łąk. Chcia­ła­bym uciec od zgieł­ku mia­sta, scho­wać się gdzieś pomię­dzy drze­wa­mi i chło­nąć świat, któ­re­go jesz­cze nie znisz­czy­ła ludz­kość. Nie­ste­ty, o taki świat jest coraz trudniej.

Naukow­cy zaj­mu­ją­cy się eko­lo­gią mówią róż­nie – od 10 do 50 lat może­my jesz­cze w mia­rę bez­piecz­nie pożyć na Zie­mi. Potem zacznie nam bra­ko­wać wody, surow­ców wtór­nych, a my sami zgi­nie­my pod góra­mi śmie­ci. Brzmi to tro­chę kata­stro­ficz­nie, ale nie­ste­ty coraz bar­dziej docie­ra do mnie, że jak nie zacznie­my napraw­dę dbać o Zie­mię, to ona się w koń­cu na nas porząd­nie wku­rzy. Kupu­je­my coraz wię­cej i wię­cej, czę­sto z wygo­dy uży­wa­my jed­no­ra­zó­wek tam, gdzie nie jest to koniecz­ne. Nigdy nie byłam prze­sad­nie nasta­wio­na na kon­sump­cję, nie mia­łam potrze­by podą­żać za sezo­no­wą modą, ale z cza­sem coraz bar­dziej świa­do­mie zaczę­łam pod­cho­dzić do tego, jak moje zacho­wa­nia wpły­wa­ją na Zie­mię. Bo nie­raz nie­wiel­kie zmia­ny w codzien­nych nawy­kach, jeśli doko­na­ło by ich milio­ny ludzi, były­by wiel­ką zmia­ną dla świa­ta. Nie robię rze­czy odkryw­czych. Ale coś tam jed­nak robię…

Dbajmy o Ziemię - jedzmy mniej mięsa, a więcej warzyw i owoców.Przestałam jeść mięso

Było to pew­nie rok temu, cho­ciaż nie mam żad­nej sym­bo­licz­nej daty, kie­dy posta­no­wi­łam zre­zy­gno­wać z mię­sa. Nie był to też raczej jeden dzień, kie­dy powie­dzia­łam sobie: nigdy wię­cej, a pro­ces powol­ne­go zmniej­sza­nia ilość mię­sa na tale­rzu. Wyda­wa­ło mi się, że nie będzie to spe­cjal­nie trud­ne, bo na moim tale­rzu i tak czę­ściej lądo­wa­ły warzy­wa i nabiał, niż kieł­ba­sa czy kotlet. Oka­zu­je się jed­nak, że o ile w domu uda­je się w mia­rę opa­no­wać wege­ta­riań­skie prze­pi­sy, to gorzej bywa, kie­dy jadam poza nim. Moja mama do tej pory co chwi­la pyta: dziec­ko, to co ty wła­ści­wie jesz. A ja twier­dzę, że zro­bie­nie ryżu z warzy­wa­mi wca­le nie jest trud­niej­sze, jeśli nie doda­my do nie­go kur­cza­ka. Że kotlet z mar­chew­ki czy cuki­nii wca­le nie zaj­mu­je wię­cej cza­su niż tra­dy­cyj­ny mie­lo­ny. Że pla­ste­rek sera na kanap­ce sma­ku­je tak samo dobrze jak pla­ste­rek szyn­ki (cho­ciaż oczy­wi­ście nie wszy­scy się z tym zgadzają).

Zwracam uwagę na unikanie plastiku

Jak myślę o tych wszyst­kich mądrych radach, jak być zero waste, to mam wra­że­nie, że u mnie w domu wie­le rze­czy było od zawsze. Dla­te­go zawdzię­czam rodzi­com nawyk nosze­nia wła­snych tore­bek na zaku­py (pamię­tam, jak tata cho­dził do spo­żyw­cza­ka z taką tor­bą w kra­tę), segre­go­wa­nia śmie­ci (u mnie pod blo­kiem kosze do segre­ga­cji sta­ły już 20 lat temu), czy lunch­bo­xy z pude­łek po lodach. Na pew­no jed­nak z cza­sem zaczę­łam przy­kła­dać do tego jesz­cze więk­szą wagę. Nie pamię­tam, kie­dy ostat­ni raz spa­ko­wa­łam warzy­wa czy owo­ce w mar­ke­cie do foliów­ki (a tego już w domu nie rodzin­nym nie robi­li­śmy), a jak już muszę, to taka toreb­ka tra­fia do szu­fla­dy na póź­niej, a nie do kosza.

Dbajmy o Ziemię - kupujmy używane ubrania zamiast nowychPostanowiłam nie kupować nowych ubrań

To jest moje wyzwa­nie na ten rok – nie kupić żad­nych nowych ubrań poza bie­li­zną. Nie ozna­cza to jed­nak, że w mojej sza­fie nic się nie poja­wia. Pod okre­śle­niem „nowe” rozu­miem bowiem ubra­nia pro­sto ze skle­pów, a nie uży­wa­ne. Dla­te­go też z przy­jem­no­ścią prze­glą­dam stro­ny inter­ne­to­we, gdzie dziew­czy­ny sprze­da­ją ciu­chy, któ­rych nie chcą już nosić. Zresz­tą moż­na tam zna­leźć o wie­le cie­kaw­sze i ory­gi­nal­niej­sze rze­czy, niż w gale­riach han­dlo­wych. Pole­cam. Uży­wa­ne ubra­nia mają tak­że jesz­cze jed­ną zale­tę oprócz zero waste – jest to cena. Oczy­wi­ście, gdy sukien­ka kosz­tu­je 15 zł, to kusi by nabyć ich pięć mie­sięcz­nie, więc trze­ba ćwi­czyć cza­sa­mi sil­ną wolę.
PS. Sukien­ka na zdję­ciu obok to jeden z moich ulu­bio­nych zaku­pów za 10 zł na ciuchach.

Dbajmy o Ziemię nie tylko w Dzień Ziemi

Nie trze­ba być jakimś spe­cjal­nym rady­ka­łem, rezy­gno­wać ze wszyst­kie­go i nicze­go nie kupo­wać. Kie­dy czy­tam na gru­pach doty­czą­cych zero waste pyta­nia, co zro­bić z wody po maka­ro­nie czy pestek po cze­re­śniach, to myślę sobie, że prze­sa­da. Bo nie potrze­ba nam 100 osób, któ­re zmniej­szą ilość swo­ich śmie­ci do zera, ale 1000 000 osób, któ­re zmniej­szą o 1/3. Jak co mie­siąc wpro­wa­dzi­my jed­no drob­ne posta­no­wie­nie, jak cho­ciaż­by kupie­nie kar­my dla kota w dużej pusz­cze zamiast w małych saszet­kach, to Zie­mia się na pew­no do nas uśmiechnie.

0 likes
Close