Książki / reportaż

Fado, pieśń tęsknoty

3 sierpnia 2015

Tagi: , ,

Iza Klementowska
„Samotność Portugalczyka”
Wyd. Czarne

Por­tu­ga­lia to kraj, któ­ry wyda­je się być bli­ski i zna­jo­my – to zale­d­wie dru­gi koniec nasze­go kon­ty­nen­tu. Cie­płe, kolo­ro­we pla­że, dobre wino – dla wie­lu takie jest wła­śnie pierw­sze sko­ja­rze­nie z tym miej­scem. Kle­men­tow­ska zabie­ra nas w podróż przez ciem­niej­szą stro­nę Por­tu­ga­lii, prze­pro­wa­dza wąski­mi ścież­ka­mi Lizbo­ny, gdzie kry­je się nie tak daw­na dra­ma­tycz­na dla wie­lu histo­ria reżi­mu Sala­za­ra, upad­ku impe­rium kolo­nial­ne­go czy Rewo­lu­cji Goździków.

Samot­ność Por­tu­gal­czy­ka” poka­zu­je nam, że Por­tu­ga­lia to kraj, któ­ry ma w swo­jej nie­da­le­kiej prze­szło­ści dra­ma­tycz­ne wyda­rze­nia. Ponad 30 lat dyk­ta­tu­ry Antó­nio de Oli­ve­ira Sala­zar pozo­sta­je nadal żywe w pamię­ci wie­lu Por­tu­gal­czy­ków. Kle­men­tow­ska docie­ra do daw­nych więź­niów poli­tycz­nych, do ludzi, któ­rzy stra­ci­li naj­bliż­szych, opo­wia­da histo­rie o stra­chu, jaki wywo­ły­wa­ło poczu­cie, że każ­dy czło­wiek może być szpie­giem, a każ­de sło­wo może być pod­słu­chi­wa­ne. I bynaj­mniej nie są to histo­rie zna­nych poli­ty­ków, ale sza­rych oby­wa­te­li, któ­rzy nie mogli czuć się bez­piecz­nie we wła­snym domu.

Nawet w par­ku wymie­nia­li­śmy z pań­stwem da Silva jedy­nie zwy­kłe uprzej­mo­ści. Bo krza­ki za naszy­mi ław­ka­mi były bar­dzo gęste i dało się w nich ukryć. Zawsze pró­bo­wa­łem dostrzec pośród nich jakieś błysz­czą­ce oczy lub nad­sta­wio­ne uszy.

Izabela Klementowicz "Samotność Portugalczyka" Wyd. Czarne
Książ­ka Kle­men­tow­ska to boga­te źró­dło wie­dzy histo­rycz­nej. Dzię­ki zebra­nym histo­riom mamy szan­sę poznać to, w jaki spo­sób w ostat­nim cza­sie zmie­niał się kraj. Od XV wie­ku Por­tu­ga­lia ze swo­imi licz­ny­mi kolo­nia­mi sta­no­wi­ła praw­dzi­we impe­rium – utra­ta zamor­skich tery­to­riów spro­wa­dzi­ła ją do roli nie­wiel­kie­go i mało zna­czą­ce­go kra­ju na koń­cu Euro­py, któ­ry Hisz­pa­nie chcie­li­by włą­czyć do sie­bie lub zepchnąć do morza. Osob­nym tema­tem sta­ją się pra­wa kobiet, któ­re zepchnię­te na mar­gi­nes spo­łe­czeń­stwa musia­ły wal­czyć o to, aby dopie­ro w 1974 r. móc wziąć udział w gło­so­wa­niu. Mimo tego, że dużo tutaj poli­ty­ki i histo­rii, w cen­trum zain­te­re­so­wa­nia autor­ki cały czas pozo­sta­je czło­wiek i to, jak odnaj­dy­wał się on w tej wiel­kiej historii.
Kle­men­tow­ska przed­sta­wia nam 24 zupeł­nie odręb­ne histo­rie. Każ­da z opo­wie­ści jest z jed­nej stro­ny osob­nym bytem, z dru­giej zaś sta­no­wi całość z resz­tą roz­dzia­łów – niczym azu­le­jos, któ­re razem ukła­da­ją pełen obraz. Autor­ka ma zale­d­wie kil­ka stron na przed­sta­wie­nie jed­nej histo­rii, ale widać, że wyła­pu­je z niej to, co naj­waż­niej­sze. Cho­ciaż sta­ra się ope­ro­wać fak­ta­mi pomię­dzy wier­sza­mi ide­al­nie widać emo­cje, jakie towa­rzy­szą ludziom, któ­rzy dzie­lą się swo­im życiem.

Cały zbiór utrzy­ma­ny jest w nostal­gicz­nym, smut­nym tonie. Tak, jak nostal­gicz­ne jest śpie­wa­ne przez Por­tu­gal­czy­ków fado.

Dla­cze­go my, Por­tu­gal­czy­cy, wiecz­nie za czymś musi­my tęsk­nić? Za świa­tem innym niż Por­tu­ga­lia. Bo kim­że my jeste­śmy – wej­ściem do Euro­py czy jej ujściem? Czy sto­imy ple­ca­mi do Euro­py, a twa­rzą do resz­ty świa­ta, czy odwrotnie?

Te sło­wa, jakie Kelemn­tow­ska zna­la­zła w jed­nym z listów w anty­kwa­ria­cie naj­le­piej stresz­cza­ją wszyst­ko, co zawar­te jest w książ­ce. Tęsk­no­ta – za daw­nym domem, za utra­co­ny­mi bli­skim, za spo­ko­jem i ciszą, za sza­cun­kiem i sta­no­wi­skiem. Każ­dy za czymś tęskni…

0 likes
Close