Lifestyle

Gdzie czytam

6 sierpnia 2015

Tagi: , , ,

Wła­śnie wró­ci­łam z gór, gdzie mój ple­cak ważył tro­chę wię­cej ze wzglę­du na zapa­ko­wa­ne do nie­go książ­ki. Co praw­da uda­ło mi się spę­dzić więk­szość cza­su w towa­rzy­stwie zna­jo­mych i nowych zna­jo­mych, więc czas na czy­ta­nie zna­lazł się tyl­ko ostat­nie­go dnia. W sło­necz­ne let­nie popo­łu­dnie uda­ło mi się pole­żeć na beskidz­kich łąkach chło­nąc lek­tu­rę i prze­no­sząc się myśla­mi do jesz­cze cie­plej­szej Por­tu­ga­lii. Pomy­śla­łam, że to cudow­ne miej­sce do czy­ta­nia – cisza, spo­kój, przy­ro­da dooko­ła. Mogła­bym uznać, że zie­lo­ne łąki w górach będą moim ulu­bio­nym miej­scem do czy­ta­nia. Nie­ste­ty ze wzglę­du na to, że nie bywam tam zbyt czę­sto, a prze­waż­nie jesz­cze z towa­rzy­stwem, a nie same­mu, to zbyt wie­lu ksią­żek tam nie pochło­nę. Ale są inne miej­sca, gdzie naj­bar­dziej lubię czy­tać. Poni­żej top trzy.

Gdzie czytam - góry

W parku

Mam obok domu bar­dzo duży i ład­ny park. Tak bar­dzo obok, że widzę go z okna i prze­jeż­dżam przez nie­go codzien­nie kil­ka razy, żeby wydo­stać się z moje­go odcię­te­go od resz­ty mia­sta osie­dla. Jak tyl­ko zro­bi się cie­pło lubię zabrać książ­kę i pójść tam poczy­tać. Usiąść na ław­ce lub na traw­ni­ku, zwłasz­cza w jakimś mniej tłocz­nym zakąt­ku (bo park jest nie tyl­ko ład­ny, ale tak­że w sezo­nie zatło­czo­ny). Przede wszyst­kim dla­te­go, że wte­dy nic mnie nie roz­pra­sza. Nie mam obok kom­pu­te­ra, któ­ry mogę włą­czyć i zacząć scrol­lo­wać Face­bo­oka, kota, któ­ry wła­śnie będzie chciał się bawić i nie da mi spo­ko­ju, dopó­ki go nie pomi­ziam czy czaj­ni­ka, w któ­rym wła­śnie teraz trze­ba zro­bić her­ba­tę. Doce­niam bar­dzo park, do któ­re­go mogę wysko­czyć nawet na pół godzi­ny albo zatrzy­mać się w nim na tro­chę wra­ca­jąc z pracy.

Gdzie czytam - park

W wannie

Leże­nie dłu­gie w gorą­cej kąpie­li to sama przy­jem­ność. Jed­nak samo leże­nie było­by mar­no­wa­niem cza­su, któ­re­go nie ma zbyt dużo. Dla­te­go są dwie rze­czy, któ­re mogę połą­czyć z wan­ną – czy­ta­nie ksią­żek lub oglą­da­nie fil­mów. Na szczę­ście jesz­cze nigdy nie uto­pi­łam książ­ki, cho­ciaż czy­ta­nie w wan­nie nie­sie ze sobą takie ryzy­ko. Nie mniej lap­to­pa z fil­ma­mi sta­wiam już w takiej odle­gło­ści, aby na pew­no nic mu nie zagrażało.

Dopi­sek 2019: Odkąd kupi­łam czyt­nik poja­wił się pro­blem. Mniej czy­tam w wan­nie, bo mój czyt­nik nie jest wodo­od­por­ny i boję się o jego zdro­wie przy swo­jej nie­ostroż­no­ści. Więc zosta­ły mi do kąpie­li tyl­ko gazety.

W kawiarni/barze

Nie jestem aż takim bur­żu­jem, żeby cho­dzić na mia­sto spe­cjal­nie po to, żeby poczy­tać tam książ­ki. Cho­ciaż chcia­ła­bym i może kie­dyś nastą­pi taki moment, że będę codzien­nym bywal­cem loka­li. Ale ponie­waż moje popo­łu­dnia po pra­cy są wypeł­nio­ne róż­ny­mi rze­cza­mi zda­rza mi się czę­sto mieć godzi­nę prze­rwy, któ­rą muszę gdzieś prze­cze­kać. Zde­cy­do­wa­nie bar­dzo dobrym spo­so­bem jest zabra­nie książ­ki, aby spo­żyt­ko­wać jakoś nawet krót­kie wol­ne chwi­le w cią­gu dnia. Przy oka­zji moż­na coś zjeść i napić się dobrej kawy, któ­rą ktoś zro­bi, więc są to trzy przy­jem­no­ści w jed­nym. Kawiar­nia dzia­ła zresz­tą podob­nie jak park – nie ma innych roz­pra­sza­czy, zwłasz­cza jak się nie wyj­mie tele­fo­nu z torebki.

Wbrew temu, co jest powszech­nie uwa­ża­ne za naj­lep­sze miej­sce do czy­ta­nia nie potra­fię się sku­pić w łóż­ku. Po 15 minu­tach nad książ­ką chce mi się spać – chy­ba jed­nak mój orga­nizm wie, że łóż­ko słu­ży do spa­nia i od razu załą­cza mi się tryb drzem­ki, któ­ra trwa do rana.

A teraz mam marze­nie na nowe miej­sce. Chcę fote­lo-hamak, któ­ry zawie­szę na bal­ko­nie. W ten spo­sób będę mogła chło­nąć świe­że powie­trze bez rusza­nia się z domu. To taka wer­sja czy­ta­nia poza domem dla leni­wych. To jest pomysł do zro­bie­nia w naj­bliż­szym cza­sie, żeby książ­ki były jesz­cze przyjemniejsze.

Dopi­sek 2019: Kupi­łam hamak i powie­si­łam na bal­ko­nie. Let­nie wie­czo­ry w takich warun­kach są super!

0 likes
Close