Jacek Hugo-Bader
„Biała gorączka”
Wydawnictwo Czarne
Jacek Hugo-Bader zabiera czytelnika w podróż daleką. Daleką nie tylko pod względem ilości kilometrów, jakie przemierzymy z autorem, ale także daleką kulturowo. Jest to bowiem podróż w głąb Syberii, z Moskwy do Władywostoku. Przyczyną podróży po Rosji była fascynacja autora „Reportażem z XXI w.” Ta wydana w latach 50. w ZSRR książka była wizją świata za 50 lat. Nadszedł więc moment, aby skonfrontować wizję z obecną rzeczywistością. Niestety cytowane w książce fragmenty „Reportażu” jeszcze bardziej podkreślają beznadzieję, w jakiej przyszło żyć Rosjanom. Piękne wizje dzieli od współczesności znacznie więcej niż 50 lat, a świat wcale nie zbliżył się do ideału.
Hugo-Bader spotyka na swojej drodze od Moskwy do Władywostoku ludzi ze świata patologii: narkomanów, prostytutki, pijaków, wkracza w środowisko byłych hippisów czy więźniów. O takich ludzi bowiem często najłatwiej w Rosji czy byłych republikach radzieckich. Ludzi cierpiących na stan tytułowej „białej gorączki” –
Ona przychodzi potem, po przepiciu. Coś widzi, coś słyszy (…) Fachowo nazywa się to delirium tremens, jedna z najczęstszych psychoz alkoholowych. Pojawia się dwa, trzy dni po przerwaniu pijackiego ciągu. Zaczyna się od bezsenności, niepokoju, a potem przychodzą halucynacje. U jednych wzrokowe, u innych słuchowe. Widzą dziwne, bardzo ruchliwe postaci, stwory, zwierzęta. Słyszą głosy, które ich obrażają, grożą im, wymyślają, oskarżają albo każą coś zrobić, na przykład popełnić samobójstwo albo wziąć siekierę i odrąbać sobie rękę.
Biała gorączka to efekt głodu alkoholowego. A o ten stan na wschodzie, zwłaszcza tam, gdzie mróz i śnieg towarzyszą każdemu wyjściu z domu, nie jest trudno. Wśród takich ludzi śmierć wywołana alkoholem nie jest niczym niezwykłym, jak w przypadku Ewenków wymierających jeden po drugim. Podczas długiej podróży autor rozmawia także z szamankami czy wyznawcami Wissariona – współczesnego Chrystusa, nauczyciela, który stworzył jedyne podobno szczęśliwe miejsce w kraju. Z sześciu żyjących obecnie Chrystusów — trzech mieszka w Rosji. To wszystko tworzy nam obraz Rosji jako państwa niesamowitego, niby bliskiego, a jednak zupełnie innego.
Spotkani podczas prawie 1300 km podróży ludzie to codzienna, rosyjska rzeczywistość. Rzeczywistość, w której na porządku dziennym są łapówki, rozboje, kradzieże czy inne patologie. Szaro-biały krajobraz Rosji. Jeden z napotkanych podczas podróży bohaterów takiej rady udzielił na początku podróży:
Główna zasada, to nikomu nie wierzyć. Z nikim po drodze nie rozmawiać i, nie daj Boże, pić wódki. Po nocy nie chodzić, nie zatrzymywać się koło bazarów i nie wynajmować mieszkań od kobiet, co pod dworcami stoją. W Rosji ludzie dzicy, bardzo agresywni. Jak w głuszy samochód nawali, a noc idzie, od razu w głąb lasu. Tam stawiać namiot.
„Biała gorączka” to opowieść dramatyczna. Autor pokazuje ludzką tragedię, pokazując jednocześnie bardzo często, że nie ma żadnej nadziei. Mówi czytelnikowi: tak było, jest i będzie, tak wygląda tutaj świat. Oczywiście na pewno gdzieś obok żyją ludzie szczęśliwi, zdrowi, posiadający pracę i udane życie rodzinne. Jednak są oni gdzieś w mniejszości. Czasami wbrew wszystkiemu podejmowane są próby stworzenia utopii, świata, który na przekór wszystkiemu dookoła będzie szczęśliwy i piękny. Jednak te próby nie mają szans na sukces w mroźnym, rosyjskim otoczeniu.
To podróż jest ważna, a nie jej cel.