Książki / reportaż

Historie ludzi z dalekich stron

13 października 2012

Tagi: , ,

Jacek Hugo-Bader
„Bia­ła gorączka”
Wydaw­nic­two Czarne 

Jacek Hugo-Bader zabie­ra czy­tel­ni­ka w podróż dale­ką. Dale­ką nie tyl­ko pod wzglę­dem ilo­ści kilo­me­trów, jakie prze­mie­rzy­my z auto­rem, ale tak­że dale­ką kul­tu­ro­wo. Jest to bowiem podróż w głąb Sybe­rii, z Moskwy do Wła­dy­wo­sto­ku. Przy­czy­ną podró­ży po Rosji była fascy­na­cja auto­ra „Repor­ta­żem z XXI w.” Ta wyda­na w latach 50. w ZSRR książ­ka była wizją świa­ta za 50 lat. Nad­szedł więc moment, aby skon­fron­to­wać wizję z obec­ną rze­czy­wi­sto­ścią. Nie­ste­ty cyto­wa­ne w książ­ce frag­men­ty „Repor­ta­żu” jesz­cze bar­dziej pod­kre­śla­ją bez­na­dzie­ję, w jakiej przy­szło żyć Rosja­nom. Pięk­ne wizje dzie­li od współ­cze­sno­ści znacz­nie wię­cej niż 50 lat, a świat wca­le nie zbli­żył się do ideału.

Hugo-Bader spo­ty­ka na swo­jej dro­dze od Moskwy do Wła­dy­wo­sto­ku ludzi ze świa­ta pato­lo­gii: nar­ko­ma­nów, pro­sty­tut­ki, pija­ków, wkra­cza w śro­do­wi­sko byłych hip­pi­sów czy więź­niów. O takich ludzi bowiem czę­sto naj­ła­twiej w Rosji czy byłych repu­bli­kach radziec­kich. Ludzi cier­pią­cych na stan tytu­ło­wej „bia­łej gorącz­ki”

Ona przy­cho­dzi potem, po prze­pi­ciu. Coś widzi, coś sły­szy (…) Facho­wo nazy­wa się to deli­rium tre­mens, jed­na z naj­częst­szych psy­choz alko­ho­lo­wych. Poja­wia się dwa, trzy dni po prze­rwa­niu pijac­kie­go cią­gu. Zaczy­na się od bez­sen­no­ści, nie­po­ko­ju, a potem przy­cho­dzą halu­cy­na­cje. U jed­nych wzro­ko­we, u innych słu­cho­we. Widzą dziw­ne, bar­dzo ruchli­we posta­ci, stwo­ry, zwie­rzę­ta. Sły­szą gło­sy, któ­re ich obra­ża­ją, gro­żą im, wymy­śla­ją, oskar­ża­ją albo każą coś zro­bić, na przy­kład popeł­nić samo­bój­stwo albo wziąć sie­kie­rę i odrą­bać sobie rękę.

Bia­ła gorącz­ka to efekt gło­du alko­ho­lo­we­go. A o ten stan na wscho­dzie, zwłasz­cza tam, gdzie mróz i śnieg towa­rzy­szą każ­de­mu wyj­ściu z domu, nie jest trud­no. Wśród takich ludzi śmierć wywo­ła­na alko­ho­lem nie jest niczym nie­zwy­kłym, jak w przy­pad­ku Ewen­ków wymie­ra­ją­cych jeden po dru­gim. Pod­czas dłu­giej podró­ży autor roz­ma­wia tak­że z sza­man­ka­mi czy wyznaw­ca­mi Wis­sa­rio­na – współ­cze­sne­go Chry­stu­sa, nauczy­cie­la, któ­ry stwo­rzył jedy­ne podob­no szczę­śli­we miej­sce w kra­ju. Z sze­ściu żyją­cych obec­nie Chry­stu­sów — trzech miesz­ka w Rosji. To wszyst­ko two­rzy nam obraz Rosji jako pań­stwa nie­sa­mo­wi­te­go, niby bli­skie­go, a jed­nak zupeł­nie innego.

Spo­tka­ni pod­czas pra­wie 1300 km podró­ży ludzie to codzien­na, rosyj­ska rze­czy­wi­stość. Rze­czy­wi­stość, w któ­rej na porząd­ku dzien­nym są łapów­ki, roz­bo­je, kra­dzie­że czy inne pato­lo­gie. Sza­ro-bia­ły kra­jo­braz Rosji. Jeden z napo­tka­nych pod­czas podró­ży boha­te­rów takiej rady udzie­lił na począt­ku podróży:

Głów­na zasa­da, to niko­mu nie wie­rzyć. Z nikim po dro­dze nie roz­ma­wiać i, nie daj Boże, pić wód­ki. Po nocy nie cho­dzić, nie zatrzy­my­wać się koło baza­rów i nie wynaj­mo­wać miesz­kań od kobiet, co pod dwor­ca­mi sto­ją. W Rosji ludzie dzi­cy, bar­dzo agre­syw­ni. Jak w głu­szy samo­chód nawa­li, a noc idzie, od razu w głąb lasu. Tam sta­wiać namiot.

Bia­ła gorącz­ka” to opo­wieść dra­ma­tycz­na. Autor poka­zu­je ludz­ką tra­ge­dię, poka­zu­jąc jed­no­cze­śnie bar­dzo czę­sto, że nie ma żad­nej nadziei. Mówi czy­tel­ni­ko­wi: tak było, jest i będzie, tak wyglą­da tutaj świat. Oczy­wi­ście na pew­no gdzieś obok żyją ludzie szczę­śli­wi, zdro­wi, posia­da­ją­cy pra­cę i uda­ne życie rodzin­ne. Jed­nak są oni gdzieś w mniej­szo­ści. Cza­sa­mi wbrew wszyst­kie­mu podej­mo­wa­ne są pró­by stwo­rze­nia uto­pii, świa­ta, któ­ry na prze­kór wszyst­kie­mu dooko­ła będzie szczę­śli­wy i pięk­ny. Jed­nak te pró­by nie mają szans na suk­ces w mroź­nym, rosyj­skim otoczeniu.

To podróż jest waż­na, a nie jej cel.

0 likes
Close