Filmy / Kino amerykańskie

Iluzja

20 listopada 2013

Tagi:

ilizja 1Iluzja”
reż. Louis Leterrier

Czte­rech ilu­zjo­ni­stów i jeden wiel­ki show – spek­takl pole­ga­ją­cy na kra­dzie­ży nie­ma­łych sum pie­nię­dzy poprzez magię. W widzu fil­mu, podob­nie jak w tych, któ­rzy sia­da­ją na widow­ni ilu­zjo­ni­stycz­nych przed­sta­wień poja­wia się pyta­nie – jak oni to zro­bi­li. „Ilu­zja” to jed­nak bar­dziej kino akcji niż film o magii – poza tajem­ni­czy­mi wido­wi­ska­mi będzie­my brać udział w poli­cyj­nych pości­gach, bija­ty­kach czy uciecz­kach po uli­cach Nowe­go Orleanu.

Wszyst­ko zaczy­na się intry­gu­ją­co: czte­rech wybit­nych ilu­zjo­ni­stów – flir­ciarz i baje­rant J. Daniel Atlas (Jes­se Eisen­berg), men­ta­li­sta i hip­no­tyk Mer­ritt McKin­ney (Woody Har­rel­son), pięk­na i umie­ją­ca uwol­nić się z każ­dej opre­sji Hen­ley Reeves (Isla Fisher) oraz mistrz kar­cia­nych sztu­czek Jack Wil­der (Dave Fran­co) – otrzy­mu­je tajem­ni­czą infor­ma­cję o spo­tka­niu. Gdy sta­wia­ją się na miej­scu oka­zu­je się, że mają wyko­nać nie­ła­twe zada­nie dla nie­zna­jo­me­go repre­zen­tu­ją­ce­go orga­ni­za­cję „Oka”. Dosta­ją sce­na­riusz zada­nia, któ­ry rok póź­niej reali­zu­ją przy­go­to­wu­jąc wiel­kie ilu­zjo­ni­stycz­ne wido­wi­ska, na któ­rych krad­ną pie­nią­dze ban­kom i kor­po­ra­cją, a następ­nie roz­da­ją biednym.

iluzja 3Takie dzia­ła­nie musi spo­tkać się z zain­te­re­so­wa­niem FBI i Inter­po­lu, któ­ry roz­po­czy­na ści­ga­nie „Czte­rech jeźdź­ców” – jak nazy­wa się gru­pa. Spra­wę dosta­je nie wie­rzą­cy w magię Dylan Rho­des wraz z Fran­cuz­ką Alma Dray. Wszyst­ko zaczy­na się robić coraz bar­dziej tajem­ni­cze i zagmatwane.
Widzo­wie przed ekra­nem kina czy tele­wi­zo­ra rów­nież czu­ją się wcią­gnię­ci w wiel­ką grę, w któ­rej do koń­ca nie wia­do­mo, o co chodzi. 

Uważ­ny widz zauwa­ży, że film ma kil­ka luk w fabu­le i gdy­by oglą­dać go ana­li­zu­jąc wszyst­ko dokład­nie, to moż­na by zarzu­cić sce­na­rzy­ście nie­kon­se­kwen­cje i nacią­ga­nie wie­lu tri­ków i sytu­acji. Ale mimo tego wcią­ga i zaska­ku­je, a przy tym trzy­ma tem­po akcji. W pew­nym momen­cie sami już nie wie­my, co jest praw­dą, a co ilu­zją. Jeże­li podej­dzie­my do „Ilu­zji” jako do kina czy­sto roz­ryw­ko­we­go, któ­re nie ma nam prze­ka­zy­wać wiel­kich prawd lub zmu­szać do dłu­gich reflek­sji, to speł­nia ona swo­ją rolę w stu pro­cen­tach. A w koń­cu takie fil­my też cza­sa­mi są potrzeb­ne. Dobry na wie­czór po męczą­cym dniu.

iluzja 2

0 likes
Close