„Krótka historia jednego zdjęcia. Kobiety”
Paulina Tyczkowska, Jakub Kuza
Wydawnictwo Znak
Kobiety są różne. Bardzo różne. Są takie, które pełnią głównie rolę matki i żony i spędzają czas na zajmowaniu się domem. Są takie, które są przedsiębiorcze i prowadzą własne biznesy zarabiając miliony. Są takie, które odnoszą sukcesy sportowe i zdobywają złote medale na igrzyskach olimpijskich. Są takie, które realizują się artystycznie pisząc, malując czy rzeźbiąc. Wszystkie te kobiety są tak samo kobietami. Wszystkie one są tak samo ważne, tak samo potrzebne. Tę różnorodność kobiet pokazują autorzy książki „Krótka historia jednego zdjęcia. Kobiety” – Paulina Tyczkowska i Jakub Kuza. Wybierają ponad 130 zdjęć wykonanych na przestrzeni 180 lat (pierwsze zdjęcie jest z 1840 roku!) kobietom i dodają do nich krótkie opisy przedstawiające historię.
Krótka historia jednego zdjęcia to przede wszystkim fanpage na Facebooku. Codziennie pojawia się tam jedna fotografia z komentarzem. Wybranie i opublikowanie w formie papierowej części facebookowych materiałów sprawia, że za jednym razem dostajemy do ręki wiele opowieści, które tworzą pewną całość. Łatwiej obserwować zmiany społeczne czy porównać przedstawione obok siebie historie. Dlatego po książkę warto sięgnąć nawet, gdy regularnie obserwujemy Facebooka.
Bardzo cieszy mnie fakt, że przedstawione są w tej książce nie tylko znane kobiety sukcesu. Że gdzieś obok Wisławy Szymborskiej, Shanon Tate, Sophie Loren czy Wandy Rutkiewicz są też inne. Takie przełamujące męską dominację jak np. Kathrine Switzer, która incognito wystartowała w maratonie, gdzie dopuszczano tylko mężczyzn. Obok świętych pojawiają się kochanki czy morderczynie. Obok żołnierek nauczycielki. Mamy tutaj opisane wielkie sukcesy i porażki. To pokazuje, jak bardzo złożony jest świat kobiet. Bardzo często próbujemy określić to, kim powinna być prawdziwa kobieta, jakie jest miejsce kobiety w społeczeństwie, jakie role społeczne czy zawody pasują do niej najbardziej. Ta książka idealnie pokazuje, że nie da się zamknąć kobiety w jakiejś szufladzie i określić prostą definicją.
Obraz czasami pokazuje więcej niż słowa
Nie bez znaczenia jest w tym wypadku forma książki. Same opisy bez zdjęć nie dałyby takiego efektu. Bardzo często to właśnie fotografia, zrobiona gdzieś przypadkowo, była przyczynkiem do poszukiwania osoby ze zdjęcia i rozwijania jej biografii. Wiele z tych osób i sytuacji po latach byłoby zapomniane gdyby nie jedno zdjęcie, które zachowało się gdzieś w archiwum. Fotografia ma moc zapamiętywania.
Wiele z opisanych historii była dla mnie nowością. Chyba mało kto zresztą wie, np. jak nazywała się pierwsza kobieta, która przejechała konno Stany Zjednoczone czy z kim romansowała Marguerite Steinheil. Chociaż dostajemy jedynie jedną stronę opisu do każdego zdjęcia to wystarczy, aby zaciekawić. Potraktujmy „Krótką historię…” jako zbiór ciekawostek, po których sięgniemy po więcej kobiecych biografii.
PS. Ostatnio jakoś całkiem dużo zebrało się tematyki kobiecej w tym co oglądam czy czytam. Zwłaszcza oglądam. polecę Wam seriale o kobietach – Mrs. America, Własnymi rękoma, Gambit królowej czy (jeśli ktoś jeszcze tak jak ja nie widział) Wielkie kłamstewka.