Książki / reportaż

Krótkie przystanki przy pustej drodze

17 marca 2015

Tagi: , ,

Andrzej Stasiuk
„Nie ma ekspresów przy żółtych drogach”
Wydawnictwo Czarne

Andrzej Stasiuk "Nie ma ekspresów przy żółtych drogach"Sta­siuk po raz kolej­ny zabie­ra nas do sie­bie – do swo­ich prze­my­śleń, odwie­dzo­nych miejsc, wspo­mnień. Na nie­ca­łych 150 stro­nach dzie­li się z czy­tel­ni­ka­mi spo­strze­że­nia­mi z dale­kich wypraw i spo­tka­nych pod domem ludzi. W cha­rak­te­ry­stycz­nym dla sie­bie spo­koj­nym tem­pie poka­zu­je świat, któ­ry przy­szło mu w życiu zoba­czyć i poczuć.

„Nie ma eks­pre­sów…” to zbiór felie­to­nów, któ­re wcze­śniej zosta­ły opu­bli­ko­wa­ne m.in. na łamach „Tygo­dni­ka powszech­ne­go” czy „Art & busi­ness”. Jest to tro­chę Pol­ski, tro­chę naszych wschod­nich sąsia­dów – Ukra­iny i Rosji, nie­co Mon­go­lii czy Chin. Jest po kawał­ku całe­go świa­ta. Sta­siuk tego świa­ta tro­chę zje­chał, on lubi nie­ustan­nie być w dro­dze. Naj­bar­dziej cią­gnie go na Wschód, ten bli­ski i ten tro­chę dal­szy. Pod­czas tej dro­gi doświad­cza wszyst­kie­go, co tyl­ko się da – ludzi, budyn­ków, prze­strze­ni, przyrody. 

Cięż­ko zna­leźć jakiś wspól­ny mia­now­nik do zebra­nych tek­stów. Każ­dy felie­ton to osob­ne doświad­cze­nie. Sta­siu zaczy­na opo­wia­dać histo­rię i kie­dy chcia­ło­by się wię­cej, głę­biej sta­wia ostat­nią krop­kę. Autor otwie­ra przed nami pew­ne spoj­rze­nie na świat, jak­by chciał powie­dzieć „Wię­cej musi­cie dowie­dzieć się sami”.

Po pro­stu mówi­my. Opo­wia­da­my histo­rie. Wśród zgieł­ku, jakie­go nigdy wcze­śniej na świe­cie nie było. Bo teraz wszy­scy, nie­mal wszy­scy może­my prze­mó­wić i żyć nadzie­ją, że inni nas wysłu­cha­ją. Codzien­nie może­my wysy­łać w prze­strzeń nasze sło­wa, nasze ufor­mo­wa­ne myśli. Pije­my poran­ną kawę i naci­ska­my klawisze.

Lubię Sta­siu­ka bar­dzo. Za jego pro­sto­tę, spo­kój, dogłęb­ne postrze­ga­nie deta­li świa­ta. Ale nie­ste­ty tej książ­ki nie poczu­łam. Może poszcze­gól­ne tek­sty były zbyt krót­kie? Może nie dałam rady zagłę­bić się w nie, bo zanim wcią­gnę­łam się na dobre już zmie­niał się uka­zy­wa­ny kra­jo­braz. Nie wiem cze­go, ale cze­goś zabra­kło, żebym zatra­ci­ła się w lek­tu­rze jak w innych przy­pad­kach. Nie mniej jed­nak na pew­no jesz­cze nie raz dam Sta­siu­ko­wi szansę.

0 likes
Close