Lao Che
„Dzieciom”
Są płyty, które trzeba przesłuchać, przeanalizować, aby się do nich przyzwyczaić, a są takie, które porywają już za pierwszym razem. Krążki Lao Che mogę zdecydowanie zaliczyć do tych drugich. Najnowsza płyta zespołu pt. „Dzieciom” leży na mojej półce zaledwie kilka godzin, a już zdążyłam się nią zachwycić.
Jeżeli trzeba by scharakteryzować „Dzieciom” za pomocą jednego słowa, to moim zdaniem najlepiej pasowałoby określenie „różnorodność”. Pomimo tego, że zespół po raz kolejny postawił na stworzenie albumu konceptualnego biorąc za wspólny mianownik wiersze i bajki dla dzieci, to każdy utwór jest czymś nowym i innym od reszty, przede wszystkim pod względem muzycznym. Muzycy żonglują stylami przeskakując umiejętnie od jazzowych wstawek po punk rockowe brzmienia, ostre brzmienia są przeplatane spokojnymi balladami. To duże zróżnicowanie stylistyczne sprawia, że 50 minut muzyki nie zdąży się znudzić. No i co ważne zespół nie ogranicza się do minimum jeżeli chodzi o instrumenty – saksofon, flet, trąbka, wibrafon – to wszystko jeszcze bardziej ubarwia brzmienia. Oczywiście nie zabraknie charakterystycznej dla Lao Che elektroniki, po której można rozpoznać, że mamy do czynienia cały czas z tym samym zespołem.
Spięty lubi bawić się słowami. W jego utworach nic nie jest banalne i powiedziane wprost. Jednocześnie często sięga po różnorodne konteksty m.in. ze świata literatury w subtelny sposób odwołując się do znanych nam tekstów czy sfery popkulturowej. Już sam tytuł płyty, jak powiedział w wywiadach, pochodzi od „Brzechwy dzieciom”. Zresztą Brzechwa pojawia się na płycie jeszcze kilka razy – m.in. w „Dzinie” słyszymy chętnie dzieciom rękę poda, nie chce podać no to szkoda.
Pomimo bajkowej otoczki „Dzieciom” nie jest zdecydowanie płytą dla najmłodszych. Pod opakowaniem bajek i rymowanek kryją się tematy poważne i ciężkie.