Podróże / Polska

Listopadowo w górach

18 listopada 2011

Jesie­nią góry są naj­szczer­sze…” i naj­pięk­niej­sze. Peł­ne kolo­rów, któ­re mie­nią się w jesien­nym słoń­cu. I prze­pla­ta­ją się ze sobą żół­ty, zie­lo­ny, czer­wo­ny, brązowy…

Odro­bi­na sza­leń­stwa i bez­tro­ski. Szar­lot­ka z bitą śmie­ta­ną i dżem z pigwy w schro­ni­sku po całym dniu wędrów­ki i wido­ków ze szczy­tów, w gro­nie przy­ja­ciół – cze­go chcieć wię­cej. I pio­sen­ki do 2.00 w nocy, któ­re potem brzmią w uszach do następ­ne­go wyjaz­du. „Ludzie są jak góry, któ­re noszą w sobie…”.

A na koniec Lanc­ko­ro­na ukry­ta we mgle, jak zawsze zachwy­ca­ją­co pięk­na, pomi­mo bra­ku sezo­nu na pokrzy­wy. I papie­skie kre­mów­ki, fryt­ki w Czę­sto­cho­wie i her­ba­ta w Łodzi. Po pro­stu idealnie.

Tra­sa: 1. Zawo­ja-Babia Góra-Mar­ko­we Szcza­wi­ny 2. Mar­ko­we Szcza­wi­ny-Mała Babia Góra-Zawo­ja (skansen)-Markowe Szcza­wi­ny 3. Mar­ko­we Szczawiny-Zawoja.

Zapisz

Zapisz

0 likes
Close