Sarah Knight
„Magia olewania”
Wyd. Muza
A gdyby tak mieć wszystko gdzieś. Taka myśl przychodzi nam nie raz, jednak często łapiemy się na tym, że nie potrafimy zupełnie czegoś odpuścić. Poczucie obowiązku (nieuzasadnione), brak asertywności czy po prostu chcemy być dobrymi ludźmi. Nie ma w tym nic złego, dopóki nie okazuje się, że nie mamy przez to czasu na rzeczy inne i ważne dla nas samych. „Magia olewania” to poradnik, który pomoże nam czasami nie przejmować się światem, a przy okazji nie być zołzą (tego określenia używa autorka).
Sarah Knight krok po kroku prowadzi nas do celu, jakim jest poczucie własnego szczęścia i nie przejmowanie się rzeczami, które nas nie interesują, na które nie mamy wpływu lub które uważamy za bezsensowne. W kolejnych rozdziałach książki przechodzimy przez poszczególne etapy, jakimi jest najpierw stworzenie listy rzeczy, które chcielibyśmy olać, potem stworzenie listy swoich zasad, a następnie opanowanie zdystansowania się i powiedzenia nie. Jednocześnie autorka bardzo mocno podkreśla, że cały czas nie możemy zapominać o innych i sprawiać komuś przykrości.
„Magia olewania” nie jest może zbyt odkrywczą książką, jednak na pewno przydatną, jeżeli chcemy coś zmienić w swoim życiu. Same proponowane przez autorkę metody wydają się być oczywiste. Dużo tu tzw. lania wody i pisania w kółko o tym samym. Na początku, w pierwszym rozdziale, książka zapowiadała się ciekawie, nawet zrobiłam sugerowaną przez autorkę listę rzeczy, którymi się przejmuję, a nie są dla mnie istotne.
Największym moim problemem, gdy czytałam „Magię olewania” było to, że przykłady niezbyt przystawały do mojej rzeczywistości. Zdaję sobie sprawę, że były to tylko przykłady i chodziło o to, żeby znaleźć własne, ale jednak momentami było to zbyt odległe. Nie pracuję w korporacji, gdzie mamy dress code i telekonferencje, moi znajomi nie wysyłają mi próśb o datki na biedne zwierzęta itp.
Nie jest oczywiście tak, że nic nie wyniosłam z książki. Zwróciła ona moją uwagę na pewne aspekty życia, pokazała jak dokonywać selekcji i dążyć do bycia w zgodzie z samą sobą. Nauczyłam się z niej czegoś, ale nadal jest to za mało, aby osiągnąć sukces.
Sarah Knight nie jest psychologiem i nie wchodzi głęboko w ludzkie emocje i odczucia. Tego najbardziej zabrakło mi w książce. Oczekiwałam odpowiedzi, jak poradzić sobie z wyrzutami sumienia, jak nie nakręcać się na to, co inni powiedzą itp. Teoretycznie w „Magii olewania” wszystko jest proste – wystarczy przeanalizować swoje wartości, nauczyć się kilku formułek odmawiania i życie będzie super. Niestety nie przekonuje mnie to do końca. Zwłaszcza, że coś takiego, jak relacje międzyludzkie nie wpisuje się w żadne schematy.