Książki

Mieć wszystko gdzieś

27 maja 2017

Tagi: , ,

Sarah Knight
„Magia olewania”
Wyd. Muza

A gdy­by tak mieć wszyst­ko gdzieś. Taka myśl przy­cho­dzi nam nie raz, jed­nak czę­sto łapie­my się na tym, że nie potra­fi­my zupeł­nie cze­goś odpu­ścić. Poczu­cie obo­wiąz­ku (nie­uza­sad­nio­ne), brak aser­tyw­no­ści czy po pro­stu chce­my być dobry­mi ludź­mi. Nie ma w tym nic złe­go, dopó­ki nie oka­zu­je się, że nie mamy przez to cza­su na rze­czy inne i waż­ne dla nas samych. „Magia ole­wa­nia” to porad­nik, któ­ry pomo­że nam cza­sa­mi nie przej­mo­wać się świa­tem, a przy oka­zji nie być zoł­zą (tego okre­śle­nia uży­wa autorka).

Sarah Kni­ght krok po kro­ku pro­wa­dzi nas do celu, jakim jest poczu­cie wła­sne­go szczę­ścia i nie przej­mo­wa­nie się rze­cza­mi, któ­re nas nie inte­re­su­ją, na któ­re nie mamy wpły­wu lub któ­re uwa­ża­my za bez­sen­sow­ne. W kolej­nych roz­dzia­łach książ­ki prze­cho­dzi­my przez poszcze­gól­ne eta­py, jaki­mi jest naj­pierw stwo­rze­nie listy rze­czy, któ­re chcie­li­by­śmy olać, potem stwo­rze­nie listy swo­ich zasad, a następ­nie opa­no­wa­nie zdy­stan­so­wa­nia się i powie­dze­nia nie. Jed­no­cze­śnie autor­ka bar­dzo moc­no pod­kre­śla, że cały czas nie może­my zapo­mi­nać o innych i spra­wiać komuś przykrości.

Magia ole­wa­nia” nie jest może zbyt odkryw­czą książ­ką, jed­nak na pew­no przy­dat­ną, jeże­li chce­my coś zmie­nić w swo­im życiu. Same pro­po­no­wa­ne przez autor­kę meto­dy wyda­ją się być oczy­wi­ste. Dużo tu tzw. lania wody i pisa­nia w kół­ko o tym samym. Na począt­ku, w pierw­szym roz­dzia­le, książ­ka zapo­wia­da­ła się cie­ka­wie, nawet zro­bi­łam suge­ro­wa­ną przez autor­kę listę rze­czy, któ­ry­mi się przej­mu­ję, a nie są dla mnie istotne.

Naj­więk­szym moim pro­ble­mem, gdy czy­ta­łam „Magię ole­wa­nia” było to, że przy­kła­dy nie­zbyt przy­sta­wa­ły do mojej rze­czy­wi­sto­ści. Zda­ję sobie spra­wę, że były to tyl­ko przy­kła­dy i cho­dzi­ło o to, żeby zna­leźć wła­sne, ale jed­nak momen­ta­mi było to zbyt odle­głe. Nie pra­cu­ję w kor­po­ra­cji, gdzie mamy dress code i tele­kon­fe­ren­cje, moi zna­jo­mi nie wysy­ła­ją mi próśb o dat­ki na bied­ne zwie­rzę­ta itp.

Porad­nik życia #magia­ole­wa­nia #nie­przej­mo­wac­sie #ksiaz­ka­na­zy­cie #lek­tu­ra­do­snia­da­nia #chil­lo­ut­ti­me

Post udo­stęp­nio­ny przez Anna Omie­ciń­ska (@anna.omiecinska)

Nie jest oczy­wi­ście tak, że nic nie wynio­słam z książ­ki. Zwró­ci­ła ona moją uwa­gę na pew­ne aspek­ty życia, poka­za­ła jak doko­ny­wać selek­cji i dążyć do bycia w zgo­dzie z samą sobą. Nauczy­łam się z niej cze­goś, ale nadal jest to za mało, aby osią­gnąć sukces.

Sarah Kni­ght nie jest psy­cho­lo­giem i nie wcho­dzi głę­bo­ko w ludz­kie emo­cje i odczu­cia. Tego naj­bar­dziej zabra­kło mi w książ­ce. Ocze­ki­wa­łam odpo­wie­dzi, jak pora­dzić sobie z wyrzu­ta­mi sumie­nia, jak nie nakrę­cać się na to, co inni powie­dzą itp. Teo­re­tycz­nie w „Magii ole­wa­nia” wszyst­ko jest pro­ste – wystar­czy prze­ana­li­zo­wać swo­je war­to­ści, nauczyć się kil­ku for­mu­łek odma­wia­nia i życie będzie super. Nie­ste­ty nie prze­ko­nu­je mnie to do koń­ca. Zwłasz­cza, że coś takie­go, jak rela­cje mię­dzy­ludz­kie nie wpi­su­je się w żad­ne schematy.

0 likes
Close