Jak urlop, to tylko w górach. Mała Fatra to niewielka grupa górska położona na Słowacji. Malownicze szczyty o wysokości 1500–1700 metrów, piękne widoki i atrakcyjne szlaki.
Plan, który został ustalony już pierwszego dnia musiał zostać zmodyfikowany przez pogodę. Wyszło nam to jednak na dobre. Zdobyłyśmy najwyższe szczyty Małej Fatry, a nie musiałyśmy dźwigać ciężkiego bagażu ze sobą.
Diery – Dzień 1
Dzień pierwszy zaczął się późno (na miejscu byłyśmy jakoś po 15.00), więc trasa była spacerowa na rozgrzewkę. Prowadziła przez skalne wąwozy – Dolne, Janosikowe i Górne Diery. Diery w dosłownym tłumaczeniu oznaczają po prostu dziury.
Startujemy z parkingu w miejscowości Biały potok. Szlaki prowadzące przez diery tworzą kilka krótkich pętelek i możemy, w zależności od naszej chęci, wybrać jak długą trasę przjedziemy.
Przez diery prowadzi szlak krążący pomiędzy skałami, górskimi potkami i wąwozami. Towarzyszą nam metalowe mostki, drabinki, schody, a momentami łańcuchy. Zdarzyło się przeciskać w szczelinach skalnych przekraczać potoki czy lekko wspinać.
Żylina – Dzień 2
Drugiego dnia rano nadal padało i niestety nie zapowiadało się na lepszą pogodę. Wychodzenie w góry w deszczu, zwłaszcza że plan był na mocno skalisty Wielki Rozsutec, nie było dobrym pomysłem. Jedynym miejscem, gdzie było co oglądać była niewielka miejscowość Żylina.
W Żylinie znajduje się Zamek Budatiński, XIII wieczny obiekt zachowany w bardzo dobrym stanie, w którym oglądać można wystawę poświęconą druciarstwu. Zwiedzanie w turach z przewodnikiem. Ponieważ na wejście musiałybyśmy czekać godzinę, a potem słuchać pani mówiącej po słowacku, nie skorzystałyśmy z tej atrakcji.
Wielki i Mały Ruzsutec – Dzień 3
Pierwsze szczyty Małej Fatry, jakie planowałyśmy zdobyć to Wielki i Mały Rozsutec. Są to jedne z najciekawszych szczytów, mocno skaliste o urozmaiconym podjeściu. Pierwszy etap z dołu stanowiło klasyczne górskie, niezbyt strome podejście.
Od przełęczy zaczyna się wspinaczka po odkrytych skałach. Co jakiś czas natrafiamy na łańcuchy czy drabinki. W tym momencie pomyślałyśmy, że umiejętności wspinaczkowe się przydają i nieco usprawniają podchodzenie (a potem także schodzenie).
Link do wędrówki na Endomondo
Wielki Krywań – Dzień 4
Wielki Krywań to najwyższy szczyt Małej Fatry, ma tylko (albo aż) 1710 metrów. Wędrówkę zaczęłyśmy pod Chatą Vratna, która znajduje się na wysokości ok. 750 m n.p.m., więc podejście tego dnia zapowiadało się całkiem konkretne. Pierwszy etap prowadził wzdłuż kolejki linowej, częściowo przez las, częściowo odkrytą łąką. Mniej wytrwali i mniej oszczędni mogą wjechać kolejką na górę za 9 euro.
Tym razem zamiast skał mamy piękne łąki przypominające nieco te w naszych Bieszczadach. Różnica jest jednak, gdy popatrzy się z grzbietu w dół. Duże wysokości względne sprawiają, że dookoła mamy, głębokie i łagodne doliny. Na łąkach zachwyca także różnorodność kwiatów.
Link do wędrówki na Endomondo
Chleb – Dzień 5
Kolejny dzień i kolejna duża góra. Na ostatni dzień zostawiłyśmy sobie Chleb. Start miał miejsce, tak jak dzień wcześniej, pod Chatą Vratna. Tym razem zaczęłyśmy podejście żółtym szlakiem do Chaty na Gruni.
Po zejściu z Chleba docieramy do stacji kolejki. Zejście na dół planowałyśmy tym samym szlakiem, którym podchodziłyśmy dzień wcześniej. Ponieważ nie jest to jakiś wyjątkowo piękny szlak i już go widziałyśmy decydujemy się zjechać kolejką i z okien podziwiać jeszcze raz rozległe widoki na Małą Fatrę.
Link do wędrówki na Endomondo
Kilka informacji praktycznych
Noclegi
Plan był taki, żeby spać pod namiotem pod schroniskami. Decydowały o tym względy ekonomiczne – w większości miejsc za łóżko trzeba zapłacić kilkanaście euro, a za rozbicie namiotu 1–2 euro. Padający pierwszego dnia deszcz sprawił jednak, że postanowiłyśmy zapytać o najtańsze z możliwych noclegów w Domu Horskiej Slużby w Stefanowej i okazało się, że za spanie w sali wieloosobowej, gdy mamy własny śpiwór kosztuje tylko 6 euro. Warunki super – czysto, schludnie, w pełni wyposażona kuchnia i jeszcze dostajemy ręczniki.
Jedzenie
Podsumowując
Pięć dni to idealny czas, żeby zaliczyć Małą Fatrę Krywańską i zobaczyć to, co najciekawsze bez specjalnego spinania się. Udało się zdobyć najwyższe szczyty (może jeszcze na Stoh mogłyśmy wejść), popodziwiać piękne i rozległe widoki.