biografia / Książki

milionerka barbara piasecka-johnson

17 sierpnia 2017

Tagi: , , ,

Barbara Piasecka-Johnson. MilionerkaEwa Winnicka
„Milionerka. Zagadka Barbary Piaseckiej-Johnson”
Wyd. Znak

Moja mama opo­wia­dał mi kie­dyś histo­rię o swo­jej kole­żan­ce, któ­ra za cel w życiu posta­no­wi­ła boga­to wyjść za mąż i nigdy nie pra­co­wać. Kon­se­kwent­nie do tego dąży­ła ucząc się języ­ków i znaj­du­jąć pra­cę na lot­ni­sku, obsłu­gu­jąc pasa­że­rów busi­ness class. W koń­cu jeden z nich zwró­cił na nią uwa­gę i marze­nie uda­ło się zre­ali­zo­wać. Podob­no żyją dłu­go i szczę­śli­wie do tej pory.

Bar­ba­ra Pia­sec­ka, pro­sta dziew­czy­na ze wscho­du Pol­ski mia­ła podob­ny cel. „Milio­ner­ka” to histo­ria o tym, jak z poko­jów­ki stać się żoną milio­ne­ra i jakie są kon­se­kwen­cje takie­go życia.

Uro­dzi­ła się przed woj­ną w Sta­nie­wi­czach, nie­wiel­kiej miej­sco­wo­ści poło­żo­nej na obec­nej Bia­ło­ru­si. Ukoń­czy­ła histo­rię sztu­ki i zaraz po skoń­cze­niu stu­diów wyje­cha­ła do Sta­nów Zjed­no­czo­nych w poszu­ki­wa­niu nowe­go życia. Tam dosta­je pra­cę w rezy­den­cji Sewar­da John­so­na, współ­wła­ście­la fir­my Johnson&Johnson. Bar­dzo szyb­ko z poko­jów­ki sta­je się jego kochan­ką, a potem żoną.

Trochę nigdzie

Mał­żeń­stwo ze Ste­war­tem John­so­nem było dla Bar­ba­ry speł­nie­niem marzeń. Jed­no­cze­śnie bar­dzo moc­no pod­kre­śla­ła swo­ją miłość do męża i do koń­ca życia pozo­sta­wa­ła mu wier­na. Para wyda­wał się być szczę­śli­wa i cudow­nie ze sobą doga­dy­wać. Dzię­ki mająt­ko­wi Ste­war­da Bar­ba­ra mia­ła pie­nią­dze i mogła poświę­cić się swo­jej pasji, jaką były dzie­ła sztu­ki, któ­re kupo­wa­ła z nie­by­wa­łą rado­ścią. Nie­ste­ty nigdy nie uda­ło jej się stać się czę­ścią ame­ry­kań­skich elit, do koń­ca życia wal­czy­ła z łat­ką poko­jów­ki. W Ame­ry­ce nie mia­ła nic poza pie­niędz­mi, w Pol­sce zaś była jedy­nie boga­tą cio­cią ze Sta­nów, któ­rą moż­na nacią­gnąć na prezenty. 

Od miłości do nienawiści

Bar­ba­ra Pia­sec­ka-John­son wzbu­dza­ła u ludzi wie­le skraj­nych emo­cji. Podzi­wia­no ją za deter­mi­na­cję, sza­no­wa­no, nie­na­wi­dzo­no, byli tacy, któ­rzy jej współ­czu­li lub mie­li o coś żal, a tak­że tacy, któ­rzy byli jej za coś wdzięcz­ni. Nie była zła, ale na pew­no nie była łatwa w rela­cjach. Była inte­li­gent­na, spryt­na, ale też wybu­cho­wa i emo­cjo­nal­na. Zebra­ne i umie­jęt­nie prze­pla­ta­ne przez Win­nic­ką opi­nie nie pozwa­la­ją czy­tel­ni­ko­wi wyro­bić sobie jed­ne­go zda­nia o Pia­sec­kiej. W jed­nym momen­cie wzbu­dza ona naszą sym­pa­tię, a za kil­ka stron iry­ta­cję i złość. 

Patriotka Piasecka-Johnson

Bar­ba­ra nigdy nie zapo­mnia­ła, z jakie­go kra­ju pocho­dzi i nie odci­na­ła się od korze­ni. Dys­ku­to­wać może­my na temat jej moty­wa­cji do utrzy­my­wa­nia kon­tak­tów z Pol­ską. W Sta­nach przy­ję­te jest, że każ­dy milio­ner pro­wa­dzi aktyw­ną dzia­łal­ność cha­ry­ta­tyw­ną, posia­da wła­sną fun­da­cję lub wspie­ra już dzia­ła­ją­cą orga­ni­za­cję. „The Bar­ba­ra Pia­sec­ka John­son Foun­da­tion” wspie­ra­ła pol­skich naukow­ców i arty­stów poprzez sty­pen­dia na edu­ka­cję w USA. Chcia­ła być dobra, co zosta­ło wie­lo­krot­nie wyko­rzy­sta­ne, a sty­pen­dia czę­sto tra­fia­ły do nie­wła­ści­wych osób. 

Pia­sec­ka-John­son pró­bo­wa­ła rato­wać pol­ską stocz­nię, orga­ni­zo­wać wysta­wy w pol­skich muze­ach czy orga­ni­zo­wać pomoc dla dzie­ci z auty­zmem. Wyszło jej tyl­ko to ostanie. 

Solidna praca reporterska

Książ­ka Ewy Win­nic­kiej to napraw­dę dobrze napi­sa­na pozy­cja. Autor­ka dotar­ła do wie­lu osób, któ­re zna­ły Pia­sec­ką, przej­rza­ła doku­men­ty czy arty­ku­ły w pra­sie na jej temat. Uda­ło się dzię­ki temu zbu­do­wać obraz róż­no­rod­ny, któ­ry poka­zu­je oso­bę Pia­sec­kiej z wie­lu stron. Nie­ste­ty bar­dzo nie­wie­le wie­my o tym, co czu­ła i myśla­ła sama Bar­ba­ra. Dosta­je­my obraz z wie­lu stron, tyl­ko nie ze środ­ka. Opi­sy­wa­na boha­ter­ka nie zosta­wi­ła pamięt­ni­ków czy listów, któ­re pomo­gły­by poznać towa­rzy­szą­ce jej emo­cje. Szko­da, bo to na pew­no dało by odpo­wie­dzi na wie­le pytań, któ­re pozo­sta­ją w naszych gło­wach. Przede wszyst­kim na takie – czy czu­ła się szczę­śli­wa i spełniona. 

 

0 likes
Close