Indie – ogromny i zróżnicowany kraj, Ponad miliard ludzi wyznających wiele religii. Darlymple wybiera spośród nich dziewięć osób – wyjątkowych ludzi, którzy uznawani są za świętych w swojej wierze. To jednak tylko wycinek barwnej balety różnorodności religijnej Indii, gdzie poza stanowiącą większość społecznością hinduistyczną mamy setki różnych kościołów.
Każda mała społeczność, każda niemal wieś w Indiach ma swoją wiarę, swoje obrzędy i tradycje, swoich bogów, których uznaje za najważniejszych. Dlatego też świętym w Indiach można zostać na miliony sposobów.
Im więcej czytam czy słucham o Indiach, tym bardziej dochodzę do wniosku, że tego kraju nie da się poznać nigdy do końca. Nie bez powodu nazywane są one krajem skrajności i kontrastów. W zakamarkach indyjskich wsi i miast kryją się rzeczy nieznane odwiedzającym kraj turystom i nie opisywane w przewodnikach turystycznych czy podręcznikach do geografii. Ponad miliard ludzi mieszkających w Indiach, o których w wielu przypadkach w ogóle się nie mówi. Ludzi opisanych przez Dalrympla raczej nie spotkamy podczas wycieczki. Trzeba wiedzieć gdzie i jak ich szukać, zejść z najbardziej popularnych i utartych ścieżek.
Co oznacza bycie świętym mężem albo mniszką dźinijską, mistykiem albo adeptem tantry, szukającymi zbawienia na drogach współczesnych Indii, gdy ciężarówki Tata z hurgotem przemykają obok? Dlaczego jeden za swoje święte powołanie uznaje zbrojny opór, podczas gdy drugi z poświęceniem praktykuje ahinsę, unikanie przemocy? Dlaczego niektórzy myślą, że mogą stworzyć boga, inni wierzą, iż bóg może w nich zamieszkać, a jeszcze inni negują istnienie jakiegokolwiek transcendentnego bóstwa?
Sposobów na zostanie świętym jest wiele i często nie zmieniają się one przez wieki. Funkcjonują obok nowoczesnych zakładów przemysłowych i wielkich korporacji, chowając się po domach lub świątyniach. Dalrymple wybrał do swojej książki dziewięć osób, takich, które dla wiary poświęciły całe swoje życie.
Autor zbierał materiał do książki przez wiele lat. To pozwoliło mu każdą z postaci poznać bliżej, spędzić z nią trochę czasu i poobserwować jej życie. Niespiesznie patrzył, jak wyglądają przeprowadzane rytuały. Do niektórych swoich bohaterów wracał po latach pytając, jak wygląda ich życie po pewnym czasie i co się zmieniło.
Nieraz obraz świętości kłóci się z tym, co uważane jest za święte w naszej europejskiej kulturze. Bo czyż można być święto prostytutką i w ten sposób służyć bogom? Albo czy można wręcz tak bardzo zaangażować się w modlitwę i taniec, aby samemu stać się bóstwem? Aby lepiej zrozumieć opisane historie warto spróbować spojrzeć na nie z otartym umysłem przez pryzmat tamtejszego świata.
„Dziewięć żywotów” to książka, która prowadzi nas przez Indie swoim własnym szlakiem.