„Najlepszy”
reż. Łukasz Palkowski
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Polak Jerzy Górski przebiegł w 1990 roku organizowany w Stanach Zjednoczonych najtrudniejszy wyścig świata – podwójnego Ironmana. W niewiele ponad dobę pokonał dystans: 7,6 km pływania, 360 km jazdy na rowerze i 84 km biegu. Zanim jednak udało mu się osiągnąć sukces przeszedł trudną drogę od ocierając się o śmierć od narkotyków. „Najlepszy” to film, który pokazuje nie sukces sportowca (chociaż oczywiście wynik sportowy jest imponujący), ale sukces człowieka walczącego o siebie i nowe życie. Chociaż jest to przykład filmu typu „od zera do bohatera”, to udało się stworzyć historię, która wzbudza w nas wiele emocji i zostaje w pamięci.
Pierwszy Górski, jakiego oglądamy w filmie to młody chłopak włóczący się po ulicach Legnicy. Spędza czas w komunie rozmawiając, tańcząc, paląc, ale także biorąc narkotyki. Żyje z dnia na dzień bez żadnego celu i sensu. Temu wszystkiemu towarzyszy beztroska, młodzieńcze przyjaźnie i pierwsza poważna miłość. Z czasem narkotyki niszczą go coraz bardziej, z człowieka przeobraża się w wyprane z emocji zombie (charakteryzacja i gra aktorska robią w tej części największe wrażenie). Trafia na zmianę do szpitala i więzienia. Ten Jurek przeraża.
Taki stan w życiu Jerzego Górskiego trwał aż 14 lat. W pewnym momencie z przedawkowania umiera najlepszy przyjaciel Jurka oraz okazuje się, że jego dziewczyna jest w ciąży. To moment, kiedy do Górskiego dociera, że nie chce tragicznie skończyć swojego życia, że chce być ojcem, ale żeby być ojcem nie można być narkomanem.
Drugi Górski to człowiek walczący o siebie. Jest to walka z samym sobą, co dosłownie pokazane jest poprzez przemawiające do bohatera odbicie z lustra. Dawny Górski próbuje zawrócić nowego z powrotem do narkotycznego świata. Górski decyduje się na pobyt w Monarze i tam odkrywa nowy sposób na życie – sport. Pomocą są dla niego Marek Kotański (Janusz Gajos), lekarka Ewa (Kamila Kamińska) oraz kierownik basenu (Arkadiusz Jakubik), na którym uczył się pływać.
W tym momencie zmienia się też powoli klimat przedstawionego świata, pojawia się miejsce na odrobinę luzu i humoru. Komediowe sceny z kierownikiem basenu i działaczami sportowymi rozładowują ciężką atmosferę powstałą w pierwszej części filmu.
I wreszcie trzeci Jerzy Górski, który kończy film, to człowiek sukcesu. Po symbolicznej (chociaż może niec zbyt dosłownej) walce z demonami przeszłości i ze swoim dawnym obliczem staje na mecie Ironmana. Staje jako nowy człowiek, całkowice wolny od przeszłości. Widz może poczuć wtedy ulgę – uff, udało się, teraz będzie już tylko dobrze.
Zobrazowanie tych trzech obliczy Jerzego Górskiego nie byłoby możliwe, gdyby nie bardzo dobra gra Jakuba Gierszała. Tym bardziej, że rolą, którą otrzymał była niezwykle wymagająca. W jednym filmie musiał pokazać wiele różnorodnych twarzy tego samego człowieka. Ciekawie prezentują się też na ekranie trzy towarzyszące bohaterowi kobiety. Trzy zupełnie różne kobiety. Jest słodka, naiwna i zakochana szaleńczo Grażynka, jest zagubiona, wiecznie kochająca chociaż nieumiejąca pomóc matka oraz pewna siebie, początkowo twarda, potem mająca słabość do Jurka doktor Ewa.
„Najlepszy” to film, który wzbudzał we mnie mnóstwo emocji. Bardzo realistyczne kino, w którym widzimy, co czują bohaterowie. To taki rodzaj filmu, kiedy chociaż wiesz, że bohater przeżyje, to i tak się boisz. A potem trzymasz kciuki i męczysz się na samą myśl o tym, który kilometr właśnie biegnie.
Historia opisana w filmie jest mocno fabularyzowana. Kino rządzi się jednak swoimi prawami i nie musi w stu procentach oddawać prawdy. Przede mną teraz książka „Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą” Łukasza Grassa, która rozwija historię z filmu.