Filmy / Kino polskie

Obrazki z krynickiej ulicy

22 kwietnia 2015

Tagi: , , , ,

nikifor_3Mój Nikifor”
reż. Krzyszto Krauze

Pod wpły­wem zda­wa­nych ostat­nio egza­mi­nów na prze­wod­ni­ka beskidz­kie­go posta­no­wi­łam obej­rzeć w koń­cu film „Mój Niki­for”. Film ma już kil­ka lat, ale jakoś do tej pory nie było mi z nim po dro­dze. Nie mniej jed­nak pomy­śla­łam, że sko­ro pozna­łam już tę postać z róż­nych opi­sów, war­to spoj­rzeć, jak zosta­ła ona przed­sta­wio­na na ekranie.

Niki­for Kry­nic­ki to postać tajem­ni­cza i intry­gu­ją­ca. Niby wie­my o nim cał­kiem spo­ro, jed­nak nie zna­my naj­waż­niej­sze­go – co tak napraw­dę sie­dzia­ło w jego gło­wie. Uro­dzo­ny z mat­ki nie­mo­wy i nie­zna­ne­go ojca nie posia­da praw­dzi­we­go imie­nia i nazwi­ska, żad­nych doku­men­tów ani miej­sca zamiesz­ka­nia. Snu­je się od domu do domu, prze­sia­du­je na dep­ta­ku w Kry­ni­cy i malu­je swo­je pro­ste i uro­kli­we obraz­ki. Malarz-samo­uk, odrzu­co­ny przez spo­łe­czeń­stwo i żyją­cy na ubo­czy jest jed­nym z naj­bar­dziej roz­po­zna­wa­nych za gra­ni­cą pol­skich artystów.

Histo­ria sku­pio­na jest wokół ostat­nich lat życia Niki­fo­ra (Kry­sty­na Feld­man). Scho­ro­wa­ny zacho­dzi on pew­ne­go dnia do pra­cow­ni Maria­na Wło­siń­skie­go (Roman Gan­car­czyk), nie przej­mu­jąc się niczym sia­da przy biur­ku i zaczy­na malo­wać. Z począt­ku zde­ner­wo­wa­ny Wło­siń­ski pró­bu­je wyrzu­cić Niki­fo­ra, z cza­sem jed­nak nawią­zu­je się mię­dzy nimi wyjąt­ko­wa więź i Wło­siń­ski sta­je się opie­ku­nem mala­rza poświę­ca­jąc dla nie­go swo­je życie, karie­rę i rodzinę.

nikifor_375Film Krau­ze­go to przede wszyst­kim film o przy­jaź­ni. Nie o mala­rzu, nie o XX-wiecz­nej Kry­ni­cy, nie o codzien­nym prze­sia­dy­wa­niu na dep­ta­ku, ale o dwój­ce ludzi. Trud­no zresz­tą było mi roz­strzy­gnąć, czy głów­nym boha­te­rem jest tu Niki­for, czy towa­rzy­szą­cy mu Wło­siń­ski. To tak­że film o ogrom­nym przy­wią­za­niu i poświę­ce­niu. Mamy moż­li­wość obser­wo­wa­nia, jak przez 8 lat zmie­niał się sto­su­nek opie­ku­na do arty­sty, jak sta­wa­li się sobie coraz bar­dziej bli­scy. To wzru­sza­ją­ca opo­wieść, któ­ra poka­zu­je, co może być dla czło­wie­ka waż­ne w życiu oraz o tym, jak wie­le cza­sa­mi moż­na dać i jak bar­dzo zre­zy­gno­wać z sie­bie dla innych.

Na okla­ski zasłu­gu­je tak­że rewe­la­cyj­na rola Kry­sty­ny Feld­man. Nie było łatwo zagrać postać, któ­ra beł­ko­cze, snu­je się i odsta­je od świa­ta, ale jed­no­cze­śnie ma w sobie wie­le upo­ru i woli wal­ki. Mają­cy swój świat Niki­for pogar­dzał całą resz­tą tak samo, jak pogar­dza­no nim. Był sza­leń­cem, ale i geniu­szem jed­no­cze­śnie i oba te aspek­ty uda­ło się przed­sta­wić w swo­jej roli Feldman.

Kie­dyś skoń­czy się barw­ny iko­no­stas Niki­fo­ro­wych dni
Kie­dyś zaj­dzie to ruskie sło­necz­ko za gór­kę kudłatą
Wej­dą do izby dotkną ramie­nia powie­dzą śpi
A jego już na ogni­stym wozie zawiózł do sie­bie Pankrator

Ale na razie jesz­cze ulicz­ką kry­nic­ką idzie Nikifor
Pory roku buszu­ją wśród jego sta­rych szmat
I odpę­dza kijem od wol­no­ści swojej
Jak psa naje­żo­ny świat

Na drze­wie świa­ta szumiącym
Zawie­szo­no mu bud­kę zieloną
Tam sobie gniazd­ko umościł
Ustro­jo­ny zło­tą koroną

I wycią­ga stam­tąd gło­wę jak dudek
Patrzy sobie na głu­pi kry­nic­ki ludek
I malu­je spo­koj­nie obra­zek za obrazkiem
Zasłu­gu­jąc na Boga Łem­ków coraz więk­szą łaskę
Jerzy Hara­sy­mo­wicz

 

nikifor_2

 

0 likes
Close