Filmy / Kino polskie

Ciężka dola artysty

22 maja 2017

Tagi: , , , , ,

Powidoki”
reż. Andrzej Wajda

Mam miesz­ka­nie na przed­wo­jen­nym łódz­kim osie­dlu. Tuż obok znaj­du­je się blok, gdzie miesz­ka­li Kata­rzy­na Kobro i Wła­dy­sław Strze­miń­ski. Mój wujek cho­dził nawet do Kobro na lek­cje malar­stwa (krót­ko, bo podob­no była wariat­ką i nie wytrzy­mał dłu­go). W Muzeum Sztu­ki byłam wie­le razy, w tym w stwo­rzo­nej przez Strze­miń­skie­go sali neo­pla­stycz­nej. Dla­te­go też „Powi­do­ki” to film, któ­ry w pewien spo­sób opi­sy­wał świat znajomy.

Powi­do­ki” dzie­ją się w latach 50. ubie­głe­go wie­ku. Wła­dy­sław Strze­miń­ski jest zna­nym mala­rzem, cenio­nym przez stu­den­tów wykła­dow­cą w szko­le pla­stycz­nej. Jed­no­cze­śnie nie zga­dza się on z ówcze­sną wła­dzą, nie ule­ga jej naci­skom i nie zmie­nia swo­ich poglą­dów na kul­tu­rę i poli­ty­kę. Ska­zu­je się przez to na utra­tę pra­cy, wyklu­cze­nie ze związ­ku pla­sty­ków i licz­ne problemy.

Film sku­pia się cał­ko­wi­cie na tym jed­nym aspek­cie życia mala­rza – na jego wal­ce z ustro­jem. Nie dosta­je­my pra­wie żad­nych infor­ma­cji o prze­szło­ści, jego rela­cjach z żoną Kata­rzy­ną Kobro, o wcze­śniej­szych suk­ce­sach arty­stycz­nych. Zde­cy­do­wa­nie w fil­mie bra­ku­je kon­tek­stu i dla osób, któ­re nie spo­tka­ły się wcze­śniej z posta­cią mala­rza pew­ne wąt­ki będą nie­zro­zu­mia­łe. Od cza­su do cza­su poja­wia się cór­ka arty­sty, Nika, któ­ra jed­nak nie przy­cią­ga uwa­gi widza i prze­my­ka przez ekran nie­mal niezauważona.

"Powidoki", reż. Andrzej Wajda

Waj­da wiel­ki reży­se­rem był. Dostał Osca­ra, więc nie wypa­da myśleć ina­czej. Zgo­dzę się, że Waj­da ma na swo­im kon­cie wie­le wybit­nych fil­mów, ale nie­ste­ty „Powi­do­ki” do nich nie nale­żą. Moż­na go okre­ślić mia­nem popraw­ne­go kina. Film jest dopra­co­wa­ny tech­nicz­nie – zdję­cia, mon­taż czy sce­no­gra­fia na pew­no może­my oce­nić pozy­tyw­nie. Podob­nie jest z odtwa­rza­ją­cym głów­ną rolę Bogu­sła­wem Lindą.

To wszyst­ko nie ratu­je jed­nak sła­be­go sce­na­riu­sza, któ­ry nie zgłę­bia posta­ci, nie potra­fi poka­zać praw­dzi­we­go dra­ma­tu. Życie Wła­dy­sła­wa Strze­miń­skie­go nie było łatwe. W trak­cie I woj­ny został kale­ką, przez dłu­gi czas cier­piał bie­dę i nie miał się gdzie podziać z rodzi­ną, potem przy­szła II woj­na, a po niej kon­flik­ty z żoną. Szy­ka­no­wa­nie przez wła­dzę było więc kolej­nym ele­men­tem tego dra­ma­tu. „Powi­do­ki” nie potra­fią poka­zać czło­wie­ka praw­dzi­wie cier­pi­cą­e­go i wal­czą­ce­go o swo­je. Nie ma też żad­ne­go ele­men­tu zasko­cze­nia, boha­te­ro­wie są czar­no-bia­li, a gdy zaczy­na się kolej­na sce­na łatwo moż­na prze­wi­dzieć, jak się skończy.

"Powidoki", reż. Andrzej Wajda

W obec­nej sytu­acji poli­tycz­nej „Powi­do­ki” wyda­ją się być fil­mem bar­dzo aktu­al­nym. Poka­zu­ją, do cze­go może dopro­wa­dzić mie­sza­nie się wła­dzy w kul­tu­rę – nie waż­ne jakim jesteś arty­stą i jaki masz doro­bek, waż­ne jest to, jakie masz poglą­dy polityczne.

Dzi­wi mnie wybór „Powi­do­ków” jako pol­skie­go kan­dy­da­ta do Osca­ra. Być może cho­dzi­ło o zna­ne człon­kom Aka­de­mii nazwi­sko Andrze­ja Waj­dy. Bo inne­go uza­sad­nie­nia nie widzę. Film moż­na obej­rzeć, ale jeże­li nie cier­pi­cie na nad­miar wol­ne­go cza­su to wybierz­cie coś innego.

0 likes
Close