Wojciech Tochman
„Jakbyś kamień jadła”
Wydawnictwo Czarne
Wojna w Bośni zakończyła się kilkanaście lat temu i od tamtej pory świat przestał interesować się tym, co dzieje się na Bałkanach. Podpisano pokój w Daton i większość ludzi dawno zapomniała o bałkańskiej tragedii. Media przestały interesować się tematem pozostawiając mieszkańców bałkańskich krajów samym sobie. Jednak w tym niewielkim kraju pozostały tysiące ludzi, dla których tragedia nie zakończyła się wraz z podpisaniem traktatu pokojowego. O tym, jak wyglądała wojna i co po niej zostało w ludziach pisze Tochman w „Jakbyś kamień jadła”.
Przyszedł czas na zmierzenie się ze skutkami walk i odnalezienie tych, których rozdzielono. Często niestety odnalezienie tylko po to, aby godnie pochować. A gdy już się uda kogoś odnaleźć następuje ulga i spokój. Tak, jak w przypadku Matki Mejry:
Kto by się spodziewał: wielkie szczęście w domu Matki Mejry. Ludzie zjechali się zewsząd, by jej dzisiaj towarzyszyć. Wielka ulga, koniec drogi. Może wreszcie spokojny sen. Jest pogrzeb, modlitwa, grób. Dwa groby.
Zadania odnalezienia ciał i poskładania ich w całość, rozpoznania kości i zidentyfikowania podejmuje się dr Ewa Klonowski. Doktor Ewa wykopała w Bośni już dwa tysiące ciał. Wyłowiła ze studni, wyciągnęła z jaskini, wygrzebała na wysypisku śmieci albo spod wieprzowych kości. Ale to, co zrobiła doktor Ewa to zaledwie ułamek w morzu zaginionych, na których pochowanie czekają najbliżsi.
Jasna jest jedyną matką, która przeżyła kotłownię. Inne miały więcej szczęścia: zaginęły razem z dziećmi. – pisze Tocham pokazując nam, że dla wielu śmierć byłaby lepsza niż obecne życie. Nie przypadkowo Tochman używa w tytule formy żeńskiej – są to bowiem głównie kobiety, matki i żony.
W „Jakbyś kamień jadła” spotykamy wiele indywidualnych, bardzo osobistych historii. Bohaterowie pojawiają się z imienia. Opowiadane historie są prawdziwe i szczere. Wojna to nie jest tragedia mas, ale tragedia wielu pojedynczych ludzi, z których każdy przeżywa swój osobisty dramat. Każda z kobiet wspomniana jest z imienia i ma swój życiorys: mamy więc Matkę Mejrę, która straciła dwójkę dzieci, Mubinę, która po wielu latach jedzie po raz pierwszy do dawnego domu, gdzie po raz ostatni widziała męża, Zinietę, której zabrano syna czy Jasna, której zamordowano synka i kilkumiesięczną córeczkę.
W poszukiwaniu szczątków bliskich ludzie poszukują cząstki siebie, starają się na nowo budować rzeczywistość, którą zburzyła wojna. Dopiero odnalezienie kości bliskich może dać spokój i zamknąć po części pewien rozdział w życiu
Po wojnie pozostały puste wsie i zniszczony krajobraz. Dla wielu powrót do rodzinnych stron jest bolesny lub wręcz niemożliwy. Wizyta we własnym domu przywołuje strach, samotność i świadomość, że nigdy nie będzie tak, jak było wcześniej.
Reportaże Tochmana pokazują także okrutne i skomplikowane relacje pomiędzy Serbami, a Bośniakami. Ludzie, którzy przez wiele lat byli sąsiadami, nagle stają się największymi wrogami – zdradzają, donoszą, gwałcą i zabijają zapominając o wspólnej przeszłości. W imię idei pozbywają się jakichkolwiek wartości moralnych.
* Zdjęcia pochodzą z Sarajewa i zostały wykonane przez autorkę bloga.