Książki

Najbardziej pluszowa książka o statystyce

29 lipca 2020

Tagi:

Janina Bąk
„Statystycznie rzecz biorąc,
czyli ile trzeba zjeść czekolady,
żeby dostać Nobla”
Wydawnictwo W.A.B.

Na Nobla ze sta­ty­sty­ki to nie mam szans. Mia­łam co praw­da jeden semestr tego przed­mio­tu i nawet dosta­łam z nie­go piąt­kę, ale to było daw­no temu (nie będę liczyć jak daw­no). W sumie na lite­rac­kie­go też nie bar­dzo, bo do Tokar­czuk mi dale­ko, cho­ciaż pisa­łam na jej temat licen­cjat, ale pew­nie naj­lep­szy­mi jego frag­men­ta­mi były cyta­ty z ksią­żek. Może poko­jo­we­go bym dosta­ła, bo w sumie mam aż trzy poko­je, co na jed­ną oso­bę + kot daje nie naj­gor­szy wynik. Ale ponie­waż lubię cze­ko­la­dę, to posta­no­wi­łam się­gnąć po książ­kę Jani­ny i oce­nić, czy odpo­wiedź na posta­wio­ne w tytu­le pyta­nie daje mi jakąś nadzie­ję. Się­gnę­łam po „Sta­ty­stycz­nie rzecz bio­rąc…” też dla­te­go, że to książ­ka Jani­ny, któ­rą oglą­dam na Insta­sto­ries i ona tam cią­gle mówi­ła, żeby czy­tać. Mówi­ła też co praw­da, żeby kupo­wać, ale mam nadzie­ję, że Empik Go, z któ­re­go sko­rzy­sta­ła legal­nie zapła­ci coś Jani­nie, żeby mogła kupić jedze­nie dla Kitku.

"Statystycznie rzecz biorąc..." Janina Bąk, Wydawnictwo W.A.B. - foka mówi, że to dobra książka jest

Jani­na Bąk, sta­ty­stycz­ka, wykła­dow­czy­ni aka­de­mic­ka oraz autor­ka blo­ga Jani­na Daily napi­sa­ła książ­kę. Zaję­ło jej to podob­no trzy lata, ale war­to było. Książ­ka jest (zasko­cze­nie 😛 ) – o sta­ty­sty­ce. Czy­li nauce, któ­rą autor­ka darzy miło­ścią prze­ogrom­ną i nie­ustan­nie pró­bu­je tą miło­ścią zara­żać innych. Trze­ba przy­znać, że cał­kiem dobrze jej to wycho­dzi, sko­ro nawet taki huma­ni­sta jak ja nie porzu­cił lek­tu­ry po pierw­szych 10 stronach.

Sta­ty­stycz­nie rzecz bio­rąc…” wpro­wa­dza nas w pod­sta­wy sta­ty­sty­ki tłu­ma­cząc co, jak i dla­cze­go wyko­rzy­stu­je­my w bada­niach sta­ty­stycz­nych, krok po kro­ku opi­su­je pro­ces powsta­wa­nia pra­wi­dło­we­go bada­nia, obra­zu­je to licz­ny­mi przy­kła­da­mi z histo­rii (zarów­no tymi dobry­mi, jak i tymi, gdzie naukow­com coś nie wyszło) oraz przede wszyst­kim aneg­dot­ka­mi z życia Jani­ny, jej pra­cy na irlandz­kiej uczel­ni i róż­ny­mi sko­ja­rze­nia­mi, żar­ci­ka­mi itp., któ­re aku­rat pasu­ją do tema­tu. Dzię­ki tym wszyst­kim histo­riom uda­je się jed­nak Jani­nie udo­wod­nić, że sta­ty­sty­ka jest cał­kiem przy­dat­na w codzien­nym życiu i że poza zaku­wa­niem defi­ni­cji i wzo­rów to war­to wie­dzieć, po co nam one tak wła­ści­wie są. Bo poza posta­wio­nym w tytu­le pyta­niem (swo­ją dro­gą czu­ję odpo­wiedź na nie mnie zawio­dła, zwłasz­cza, że do zdję­cia do wpi­su musia­łam wyko­rzy­stać dwie cze­ko­la­dy – jed­na mia­ła odpo­wied­ni roz­miar kostek, a dru­ga sre­ber­ko) znaj­dzie­my w książ­ce też inne, nie mniej waż­ne, takie jak: czy na imie­ni­ny lepiej kupić cze­ko­lad­ki, czy kokainę?

Jeśli ktoś chciał­by na pod­sta­wie książ­ki Jani­ny zro­bić dok­to­rat ze sta­ty­sty­ki to nie­ste­ty nie tędy dro­ga. Ostrze­gam wszyst­kich, któ­rzy będą szu­kać w lek­tu­rze pod­ręcz­ni­ka do tego przed­mio­tu – nie znaj­dzie­cie tego. „Sta­ty­stycz­nie rzecz bio­rąc…” ma raczej poka­zać nam, że sta­ty­sty­ka jest faj­na, że ma wie­le zasto­so­wań, że jest przy­dat­na, ale też że nie zawsze pro­sta. Mamy poczuć motyl­ki w brzu­chu na myśl o tej dzie­dzi­nie nauki, a potem się­gnąć po wię­cej wie­dzy. To książ­ka popu­lar­no-nauko­wa z nie­co więk­szym naci­skiem na „popu­lar­no”. Jeśli jed­nak w tym roku wzro­śnie w rekru­ta­cji na uczel­nie zain­te­re­so­wa­nie kie­run­ka­mi mate­ma­tycz­ny­mi, to może być to zasłu­ga Jani­ny. Cho­ciaż jak sama autor­ka mówi, kore­la­cja nie zawsze ozna­cza zwią­zek przy­czy­no­wo-skut­ko­wy (uczel­nie mogły np. obie­cy­wać stu­den­tom mate­ma­ty­ki smacz­niej­sze pącz­ki w bufetach).

Mimo tego wynie­sie­my z lek­tu­ry tro­chę nowych pojęć (jak mia­ry ten­den­cji cen­tral­nych, współ­czyn­nik regre­sji czy ope­ra­cjo­na­li­za­cja), dowie­my się na co zwra­cać uwa­gę przy przy­go­to­wy­wa­niu lub odczy­ty­wa­niu badań sta­ty­stycz­nych, zosta­nie­my uczu­le­ni na czę­ste błę­dy, mani­pu­la­cje lub fał­szer­stwa oraz co naj­waż­niej­sze pozna­my mnó­stwo przykładów.

Jeśli ktoś kocha Jani­nę, jej humor i spo­sób opo­wia­da­nia histo­rii to będzie lek­tu­rą zachwy­co­ny. Jeśli ktoś nie zdą­żył jesz­cze jej poznać, to myślę, że po tej książ­ce klik­nie laj­ka na Facebooku.

PS. Do „Sta­ty­stycz­nie rzecz bio­rąc…” pode­szłam naj­pierw w wer­sji audio­bo­oka. Po pierw­szych dwóch roz­dzia­łach nie­ste­ty zmie­ni­łam zda­nie i posta­no­wi­łam czy­tać, a nie słu­chać. Bo Jani­na czy­ta­na gło­sem nie-Jani­ny brzmia­ła jakoś dziw­nie. Uwa­żam, że powin­na wyjść wer­sja czy­ta­na przez autorkę!

0 likes
Close