Janina Bąk
„Statystycznie rzecz biorąc,
czyli ile trzeba zjeść czekolady,
żeby dostać Nobla”
Wydawnictwo W.A.B.
Na Nobla ze statystyki to nie mam szans. Miałam co prawda jeden semestr tego przedmiotu i nawet dostałam z niego piątkę, ale to było dawno temu (nie będę liczyć jak dawno). W sumie na literackiego też nie bardzo, bo do Tokarczuk mi daleko, chociaż pisałam na jej temat licencjat, ale pewnie najlepszymi jego fragmentami były cytaty z książek. Może pokojowego bym dostała, bo w sumie mam aż trzy pokoje, co na jedną osobę + kot daje nie najgorszy wynik. Ale ponieważ lubię czekoladę, to postanowiłam sięgnąć po książkę Janiny i ocenić, czy odpowiedź na postawione w tytule pytanie daje mi jakąś nadzieję. Sięgnęłam po „Statystycznie rzecz biorąc…” też dlatego, że to książka Janiny, którą oglądam na Instastories i ona tam ciągle mówiła, żeby czytać. Mówiła też co prawda, żeby kupować, ale mam nadzieję, że Empik Go, z którego skorzystała legalnie zapłaci coś Janinie, żeby mogła kupić jedzenie dla Kitku.
Janina Bąk, statystyczka, wykładowczyni akademicka oraz autorka bloga Janina Daily napisała książkę. Zajęło jej to podobno trzy lata, ale warto było. Książka jest (zaskoczenie 😛 ) – o statystyce. Czyli nauce, którą autorka darzy miłością przeogromną i nieustannie próbuje tą miłością zarażać innych. Trzeba przyznać, że całkiem dobrze jej to wychodzi, skoro nawet taki humanista jak ja nie porzucił lektury po pierwszych 10 stronach.
„Statystycznie rzecz biorąc…” wprowadza nas w podstawy statystyki tłumacząc co, jak i dlaczego wykorzystujemy w badaniach statystycznych, krok po kroku opisuje proces powstawania prawidłowego badania, obrazuje to licznymi przykładami z historii (zarówno tymi dobrymi, jak i tymi, gdzie naukowcom coś nie wyszło) oraz przede wszystkim anegdotkami z życia Janiny, jej pracy na irlandzkiej uczelni i różnymi skojarzeniami, żarcikami itp., które akurat pasują do tematu. Dzięki tym wszystkim historiom udaje się jednak Janinie udowodnić, że statystyka jest całkiem przydatna w codziennym życiu i że poza zakuwaniem definicji i wzorów to warto wiedzieć, po co nam one tak właściwie są. Bo poza postawionym w tytule pytaniem (swoją drogą czuję odpowiedź na nie mnie zawiodła, zwłaszcza, że do zdjęcia do wpisu musiałam wykorzystać dwie czekolady – jedna miała odpowiedni rozmiar kostek, a druga sreberko) znajdziemy w książce też inne, nie mniej ważne, takie jak: czy na imieniny lepiej kupić czekoladki, czy kokainę?
Jeśli ktoś chciałby na podstawie książki Janiny zrobić doktorat ze statystyki to niestety nie tędy droga. Ostrzegam wszystkich, którzy będą szukać w lekturze podręcznika do tego przedmiotu – nie znajdziecie tego. „Statystycznie rzecz biorąc…” ma raczej pokazać nam, że statystyka jest fajna, że ma wiele zastosowań, że jest przydatna, ale też że nie zawsze prosta. Mamy poczuć motylki w brzuchu na myśl o tej dziedzinie nauki, a potem sięgnąć po więcej wiedzy. To książka popularno-naukowa z nieco większym naciskiem na „popularno”. Jeśli jednak w tym roku wzrośnie w rekrutacji na uczelnie zainteresowanie kierunkami matematycznymi, to może być to zasługa Janiny. Chociaż jak sama autorka mówi, korelacja nie zawsze oznacza związek przyczynowo-skutkowy (uczelnie mogły np. obiecywać studentom matematyki smaczniejsze pączki w bufetach).
Mimo tego wyniesiemy z lektury trochę nowych pojęć (jak miary tendencji centralnych, współczynnik regresji czy operacjonalizacja), dowiemy się na co zwracać uwagę przy przygotowywaniu lub odczytywaniu badań statystycznych, zostaniemy uczuleni na częste błędy, manipulacje lub fałszerstwa oraz co najważniejsze poznamy mnóstwo przykładów.
Jeśli ktoś kocha Janinę, jej humor i sposób opowiadania historii to będzie lekturą zachwycony. Jeśli ktoś nie zdążył jeszcze jej poznać, to myślę, że po tej książce kliknie lajka na Facebooku.
PS. Do „Statystycznie rzecz biorąc…” podeszłam najpierw w wersji audiobooka. Po pierwszych dwóch rozdziałach niestety zmieniłam zdanie i postanowiłam czytać, a nie słuchać. Bo Janina czytana głosem nie-Janiny brzmiała jakoś dziwnie. Uważam, że powinna wyjść wersja czytana przez autorkę!