Krzysztof Niedźwiedzki
„Stroiciel grzebieni”
Gdy dostałam listę pozycji do recenzji od wydawnictwa, to chociaż rzadko czytam jakieś fabuły, „Stroiciel grzebieni” od razu przypadł mi do gustu. Może chodziło o wspomniany w opisie klimat Tatr, a może o reklamowany dobry humor. W każdym razie po przeczytaniu żałowałam, że jest to tylko 60 stron, bo historia mogłaby się dopiero rozkręcać.
Wydawać by się mogło, że jak umrzemy, to czeka nas spokój i odcięcie się od problemów i niedogodności. Niestety, czasami życie po śmierci bywa nieprzewidywalne i mało komfortowe. Tak właśnie było w przypadku bohatera opowiadania „Stroiciel grzebieni”. Tadeusz przez pomyłkę zamiast w Krakowie został pochowany w Murzasichlu. Byłoby to nawet do zaakceptowania, gdyby nie fakt, że na cmentarzu non stop przygrywają góralskie kapele. Sam Tadeusz do towarzyszącej mu na cmentarzu muzyki odnosi się następująco:
(…) oni rzępolą nade mną codziennie – od tygodnia. Złażą się wieczorem i grają bitą godzinę. Na dodatek śpiewają – głównie o owcach. (…) I teraz ten jakiś tam Byrcyn Gąsiennica Ciaptak Krzeptowski pewnie się martwi, że ma tak cicho – a mnie tu cholera bierz!
„Stroiciel grzebieni” to kilkadziesiąt stron wypełnionych humorem – dowcipne dialogi i przezabawne sytuacje. Tadeusz, chociaż nie żyje i został skremowany, bez problemu rozmawia z żoną i wieloma innymi osobami. Jakby zatarły się granice. Ślubowaliśmy, że mnie nie opuścisz aż do śmierci… Czyli tak naprawdę wyrabiasz nadgodziny. – mówi Tadeusz do żony, dla której nieżyjący mąż jest prawie taki sam, jak żyjący.
No właśnie – prawie. Spomiędzy tego humoru przebija się jednak odrobina refleksji i zadumy nad tym, jak wygląda rzeczywistość po śmierci. U Magdy pojawia się tęsknota za mężem.
Książka została nagrodzona w konkursie „Wydaj wszystkich swoich bohaterów” organizowanym przez rozpisani.pl. Jeżeli po przeczytaniu „Stroiciela grzebieni” zachwycicie się tą historią, możecie zobaczyć ją także w innej formie. W krakowski Teatrze KTO możemy obejrzeć przedstawienie na podstawie opowiadania o Tadeuszu.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem PWN.