Filmy / Kino europejskie

Wesołe życie staruszka

10 lutego 2015

Tagi: , ,

Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”
reż. Felix Herngren

Alan Karl­son jest sta­rusz­kiem, któ­ry prze­by­wa w domu opie­ki spo­łecz­nej po tym, jak zabił lisa potęż­nym wybu­chem. Ten stan rze­czy nie bar­dzo mu odpo­wia­da, dla­te­go w dniu swo­ich set­nych uro­dzin posta­na­wia – jak wska­zu­je tytuł fil­mu – wysko­czyć przez okno i uciec.

Na dwor­cu przez przy­pa­dek wcho­dzi w posia­da­nie waliz­ki wypeł­nio­nej pie­niędz­mi, na któ­rej zale­ży jed­ne­mu z gan­gów moto­cy­klo­wych. Z tej sytu­acji muszą wynik­nąć kłopoty.

Alan (Robert Gusta­fs­son) nie jest zwy­kłym sta­rusz­kiem. Ma sto lat, nie boi się wyzwań, a jego życio­wą pasją jest wysa­dze­nie wszyst­kie­go dooko­ła. Żyje chwi­lą (tę zasa­dę wpo­iła mu mat­ka w chwi­li swo­jej śmier­ci) i niczym się nie przej­mu­je. Jed­no­cze­śnie pomi­mo wie­ku nie bra­ku­je mu ener­gii i zapa­łu do dzia­ła­nia, dla­te­go spo­koj­ne życie w domu opie­ki jest dla nie­go nie do wytrzy­ma­nia. Dzię­ki swo­je­mu nie­co bez­tro­skie­mu podej­ściu do życia uda­je mu się wyjść cało z wie­lu kło­po­tów, a tych w fil­mie nie bra­ku­je. Sta­ru­szek musi bowiem ucie­kać przed gan­giem moto­cy­klo­wym, któ­re­mu zabrał 50 milio­nów oraz poszu­ku­ją­cym go na zle­ce­nie pra­cow­ni­ków opie­ki policjantem.

Żyjąc sto lat moż­na pochwa­lić się boga­tą histo­rią i licz­ny­mi wspo­mnie­nia­mi. Histo­rie z życia Ala­na, któ­ry uczest­ni­czył w naj­waż­niej­szych wyda­rze­niach XX-wiecz­nej Euro­py i spo­tkał m.in. Fran­co czy Sta­li­na sta­no­wią dru­gą war­stwę fil­mu. Miłość do wybu­chów zapro­wa­dzi­ła boha­te­ra na front hisz­pań­skiej woj­ny domo­wej, do sybe­ryj­skich łagrów czy też do roli podwój­ne­go szpie­ga pod­czas zim­nej woj­ny. W mię­dzy­cza­sie spo­tkał sza­lo­ne­go bra­ta Alber­ta Ein­ste­ina czy rosyj­skie­go fizy­ka Alek­san­dra Popo­va. A wszyst­ko to dzia­ło się przez przy­pa­dek, bez zbyt­nie­go zaan­ga­żo­wa­nia Ala­na, któ­re­mu nie zale­ża­ło na suk­ce­sach, a jedy­nie na prze­trwa­niu chwili.
„Stu­la­tek, któ­ry wysko­czył przez okno…” to przede wszyst­kim cie­ka­wa daw­ka humo­ru – jed­na absur­dal­na sytu­acja goni następ­ną. Film sta­no­wi wybu­cho­wą mie­szan­kę przy­go­dy, kry­mi­na­łu, czar­ne­go humo­ru, absur­du i groteski.

Nie­któ­rzy okre­śla­ją „Stu­lat­ka…” mia­nem kolej­ne­go „For­re­sta Gum­pa”. Może to porów­na­nie jest prze­sa­dzo­ne, nie mniej jed­nak szwedz­ka kome­dia to dobry film na pozy­tyw­ny wieczór.

Pew­ne jest tyl­ko to co jest, a co ma być to będzie.

0 likes
Close