
„Blondynka w kwiecie lotosu„
Wyd. National Geographic
Hinduiści twierdzą nawet, że w każdym człowieku drzemie moc świętego kwiata lotosu. Wystarczy tylko odkryć ją w sobie.
Beata Pawlikowska pomaga nam odkryć tę świętą moc – spokój i radość świata, której nauczyła się od mieszkańców niewielkich azjatyckich wiosek, miejsc, gdzie ważna jest harmonia ludzi i świata. Obserwując ludzi zarówno podczas codziennej pracy, jak i w trakcie modlitwy i medytacji poznaje świat buddyjski z każdej strony. Bo Buddyzm jest po prostu życiem.
Ludzie w odwiedzanych krajach mają swój mikro świat złożony często z jednej wioski, w którym żyją i w którym jest im dobrze. I ten mikro świat, spokojny i bliski naturze udziela się także autorce, która na moment zapomina o zostawionym daleko domu i zatraca się w tym, co jest teraz obok chłonąc całą sobą.
Czarny ptak pod moimi stopami śpiewał. Wiatr niósł ze sobą zapach rozgrzanej słońcem pszenicy. Usiadłam na stopniu i zastygłam w oczarowaniu. Było ciepło, słodko i tak spokojnie, jakby czas zatrzymał się w miejscu. Słyszałam ćwierkotanie cykad i stłumione odległością głosy dzieci. Przestałam się śpieszyć i nie myślałam o niczym konkretnym. Zapomniałam o procesji, hotelu i jedzeniu. Siedziałam, patrzyłam i chłonęłam himalajski spokój i doskonałą równowagę, w jakiej znajdował się ghandrukowy świat.
Zebrane od zwykłych ludzi opowieści tworzą pewną całość informacji o kraju, w którym żyją. Pomiędzy codziennymi sprawami pojawiają się tematy poważniejsze, jak ciężka historia Tybetu, opowieści o zasadach poszukiwania i rozpoznawania Dalajlamy czy zasady rekrutacji do armii Gurkhów. Historia młodego chłopaka, któremu nie dane będzie nigdy poślubić ukochanej dziewczyny pokazuje tylko, że tradycja i zasady nadal są na wschodzie obecne.
Nie kończące się czekanie na miejscowy autobus, spojrzenie młodego buddyjskiego mnicha w pomarańczowej szacie, dźwiganie plecaka w upale, targowanie się i żartowanie ze sprzedawcą łyżek z kokosowego drewna, nawet wiatr, który szarpie za włosy i rzuca w twarz garściami piasku – to wszystko jest prawdą o miejscu, w którym podróżuję. (…) Zrozumieć świat, posmakować jego piękna i okropności, zmęczyć się, zostać ściśniętym w tłumie lokalesów, wymienić z nimi uśmiechy i spojrzenia, zgubić się i odnaleźć, zjeść pieczonego karalucha na targu – tak, to jest prawdziwa podróż przez świat i przez życie .
Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony autorki książki www.beatapawlikowska.pl.