Europa / Podróże / Serbia

Tutaj życie płynie inaczej

10 października 2010

Tagi:

Wczo­raj Dusan zapy­tał mnie, co było dla mnie naj­więk­szym zasko­cze­niem i w czym Ser­bia róż­ni się od Pol­ski. I był nie­zwy­kle zdzi­wio­ny tym, co mu opo­wie­dzia­łam. Tutaj mam wra­że­nie, że życie pły­nie dużo wol­niej niż w Pol­sce i o każ­dej porze dnia i nocy moż­na spo­tkać ludzi prze­sia­du­ją­cych w kawiar­niach i spo­ty­ka­ją­cych się ze zna­jo­my­mi. Nie wyobra­żam sobie peł­nych ogród­ków na Piotr­kow­skiej o 12 w połu­dnie w środ­ku tygo­dnia. Zresz­tą chy­ba więk­szość miejsc nie pra­cu­je od wcze­snych godzin poran­nych. Dusan i Ire­na nie potra­fi­li tego zro­zu­mieć, że Pola­cy spo­ty­ka­ją się na kawę po połu­dniu i wie­czo­rem i nie robią tego codzien­nie. Dla nich to jak­by rytu­ał dnia powszechnego. 
No i jesz­cze jed­na rzecz, któ­ra mnie zaska­ku­je, ale jed­no­cze­śnie dener­wu­je tutaj. Mia­no­wi­cie Ser­bo­wie nie­sa­mo­wi­cie palą i to w dodat­ku w każ­dym miej­scu. Jak wra­ca­łam pocią­giem z Niszu i nie było już miejsc w wago­nie dla nie­pa­lą­cych (po jeź­dzie w poprzed­nią stro­nę pamię­ta­łam, żeby szu­kać miej­sca w takim) nie­ste­ty musia­łam sko­rzy­stać z tego, gdzie papie­ro­sy są dozwo­lo­ne. I w całym wago­nie nie było ani jed­ne­go prze­dzia­łu, gdzie ktoś by nie palił! A raczej, gdzie nie pali­ła­by więk­szość. Dzi­siaj prze­ko­na­łam się, że w cen­trum han­dlo­wym też moż­na sobie spo­koj­nie posie­dzieć przy sto­li­ku z papie­ro­skiem. Jak dobrze, że w łódz­kiej Manu­fak­tu­rze czy Gale­rii tak nie jest.
0 likes
Close