Książki / powieść

Kiedy stopi się śnieg

12 stycznia 2021

Tagi: , ,

Isabel Allende
„W samym środku zimy”
Wydawnictwo Muza

Ludz­kie życie bywa nie­prze­wi­dy­wal­ne. Cza­sa­mi zupeł­nie przy­pad­ko­we zbie­gi oko­licz­no­ści zmie­nia­ją jego bieg, a przy­pad­ko­wi ludzie prze­kie­ro­wu­ją naszą przy­szłość na nową dro­gę. Są wyda­rze­nia, któ­re w pierw­szym momen­cie wyda­ją się być pro­ste, a póź­niej oka­zu­je się, że mają dale­ko się­ga­ją­ce kon­se­kwen­cje. Tak było w przy­pad­ku z pozo­ru nie­win­nej stłucz­ki, któ­rą Richard popeł­nił w pewien zimo­wy wie­czór. Zazwy­czaj w takich sytu­acjach ludzie zała­twia­ją for­mal­no­ści i roz­jeż­dża­ją się każ­de w swo­ją stro­nę. Tym razem jed­nak będzie ina­czej. Oka­zu­je się bowiem, że w bagaż­ni­ku samo­cho­du, któ­ry został „poży­czo­ny” przez mło­dą opie­kun­kę Eve­lyn bez wie­dzy jej pra­co­daw­cy znaj­du­je się cia­ło. Sytu­acja sta­je się bar­dziej skom­pli­ko­wa­na, niż moż­na było począt­ko­wo zakła­dać. „W samym środ­ku zimy” Isa­bel Allen­de to opo­wieść o tajem­ni­cy, któ­ra połą­czy boha­te­rów na dłu­żej. Ale tak­że o poszu­ki­wa­niu sie­bie, szczę­ścia i bez­pie­czeń­stwa, o tym co nas kształ­tu­je i spra­wia, że jeste­śmy tym, kim jeste­śmy. Wątek kry­mi­nal­ny wyda­wał się być tyl­ko pre­tek­stem, do opo­wie­dze­nia trzech histo­rii życia ludzkiego.

Richard – wykła­dow­ca aka­de­mic­ki na uni­wer­sy­te­cie w Nowym Jor­ku. Lucia – jego kole­żan­ka z pra­cy, któ­ra przy­je­cha­ła z Chi­le pro­wa­dzić gościn­ne zaję­cia na uczel­ni. Eve­lyn Orte­ga – nie­le­gal­na imi­grant­ka z Gwa­te­ma­li, pra­cu­je jako opie­kun­ka do dziec­ka. Każ­dy z boha­te­rów powie­ści ma za sobą trud­ne, tra­gicz­ne doświad­cze­nia. Każ­dy stra­cił na zawsze kogoś bli­skie­go. Świat Ame­ry­ki Połu­dnio­wej pełen jest bru­tal­no­ści, prze­mo­cy, z któ­rą trze­ba się zmie­rzyć lub od któ­rej trze­ba jak naj­szyb­ciej ucie­kać. Gdzieś pomię­dzy kolej­ny­mi zakrę­ta­mi na oblo­dzo­nej dro­dze, pomię­dzy zaspa­mi śnie­gu, któ­ry nie prze­sta­je padać cofa­my się do prze­szło­ści, pozna­je­my wszyst­kie waż­ne i cięż­kie wyda­rze­nia z życia boha­te­rów, któ­re zapro­wa­dzi­ły ich wszyst­kich do Nowe­go Jorku.

Przez pry­zmat pry­wat­nych wspo­mnień boha­te­rów dosta­je­my moż­li­wość cho­ciaż czę­ścio­we­go spoj­rze­nia na histo­rię i obec­ną sytu­ację Ame­ry­ki Połu­dnio­wej. Zwłasz­cza, jeśli cho­dzi o imi­gran­tów przy­by­wa­ją­cych do Sta­nów Zjed­no­czo­nych – zarów­no tych legal­nych, jak i nie. Eve­lyn musia­ła ucie­kać, żeby schro­nić się przed zemstą ze stro­ny gwa­te­mal­skich gan­gów, w któ­re wplą­ta­ny był jej brat. Ucie­ka­ła przed śmier­cią nara­ża­jąc się na śmierć. Lucia nigdy nie dowie­dzia­ła się, co sta­ło się z jej bra­tem, któ­ry aktyw­nie popie­rał Salva­to­ra Allen­de. Nie dowie­dzia­ła się też tego jej mat­ka, dla któ­rej odna­le­zie­nie syna sta­ło się aż do śmier­ci jedy­nym celem w życiu. Allen­de (Isa­bel, nie Salva­tor) umie wywo­łać w czy­tel­ni­ku mnó­stwo emo­cji – stra­chu, wście­kło­ści, smut­ku. Sta­je­my oko w oko z bru­tal­ną śmier­cią, z wal­ką o prze­trwa­nie, z gło­dem i chło­dem. Towa­rzy­szą nam w tym nie­le­gal­ni prze­myt­ni­cy i han­dla­rze ludź­mi, któ­rzy zara­bia­ją milio­ny na zde­spe­ro­wa­nych ludziach, któ­rzy pró­bu­ją prze­kro­czyć gra­ni­cę na Rio Grande.

Wresz­cie zapa­dła noc i zaczę­ło się ochła­dzać. Eve­lyn była wyczer­pa­na, nie obcho­dzi­ły jej już żmi­je, nie­to­pe­rze, straż­ni­cy z kara­bi­na­mi ani potwo­ry z kosz­ma­rów, czu­ła jedy­nie, że musi napić się wody i odpo­cząć. Zwi­nię­ta w kłę­bek na zie­mi pogrą­ży­ła się w roz­pa­czy i samot­no­ści, pra­gnę­ła szyb­ko umrzeć we śnie i już się nie obudzić.

Po każdej zimie przychodzi lato.

Śnieg top­nie­je i świat powo­li zaczy­na kwit­nąć. „W samym środ­ku zimy” daje dużo nadziei, że tak jest też w życiu. Boha­te­ro­wie wcho­dzą w fabu­łę jako ludzie pokie­re­szo­wa­ni przez życie, samot­ni, pogu­bie­ni. Bo zimą trud­niej znaj­do­wać wła­ści­wą dro­gę, kie­dy śnieg zasy­pu­je śla­dy. Po ponad 300 stro­nach wszyst­ko zaczy­na się ukła­dać. Nie waż­ne, czy mamy lat 20 czy ponad 60 – może­my docze­kać lata. Musi­my tyl­ko zna­leźć w sobie odro­bi­nę odwa­gi, aby wyjść w jego stro­nę. Richard i Lucia szar­pią się w swo­ich myślach i emo­cjach przez dłu­gi czas, ale dopie­ro rzu­ce­ni w nie­co­dzien­ną sytu­ację, połą­cze­ni tajem­ni­cą i ska­za­ni na sie­bie przez kil­ka dni robią krok dalej. Cie­pło dru­gie­go czło­wie­ka tuż obok topi lody i pozwa­la wydo­stać się spod nich praw­dzi­wym uczuciom.

W cią­gu tych dwu­dzie­stu lat w two­jej duszy pano­wa­ła zima. Richar­dzie, a ser­ce pozo­sta­wa­ło zamknię­te. To nie jest życie. Ten zamknię­ty w sobie czło­wiek to nie jesteś ty. Odkąd parę dni temu opu­ści­łeś wygod­ne gniazd­ko, w któ­rym się umo­ści­łeś, prze­ko­nu­jesz się, kim jesteś napraw­dę. Może i jest w tym cier­pie­nie, ale wszyst­ko jest lep­sze od życia w znieczuleniu.

Jeśli ktoś spo­dzie­wa się kry­mi­na­łu, sen­sa­cji, wart­kiej akcji i burz­li­we­go roman­su – jak opi­sy­wa­na jest cza­sa­mi „W samym środ­ku zimy” – to nie tutaj. Ale jak macie ocho­tę na reflek­sję o ukła­da­niu sobie życia – wte­dy warto.

 

0 likes
Close