„Wąż”
serial BBC/Netlix
Ta historia zdarzyła się naprawdę. W połowie lat 70. w południowej Azji ginęli europejscy turyści, głównie zafascynowali kulturą i filozofią Wschodu hippisi. Odnaleziono co najmniej kilkanaście zamordowanych osób, którym skradziono pieniądze i paszporty. Za tym wszystkim stał przebiegły i wyrachowany Charles Sobhraj, zwany też Bikini Killer. Wraz ze swoją narzeczoną Marie-Andrée i oddanym przyjacielem Ajayem miał na sumieniu życie wielu osób, które chciały znaleźć w Azji nowe życie.
Przeraża mnie okrucieństwo ludzi
Charles swoją aktywność prowadził w sposób doskonale dopracowany i przebiegły. Był świetnym manipulatorem, wzbudzał ufność i prezentował się jako interesujący i chętny do pomocy. Ludzie chętnie spędzali z nim czas, pomieszkiwali u niego w domu lub umawiali się na wycieczki, z których już nigdy nie wracali. Charles Sobhraj podawał swoim ofiarom środki odurzające, dzięki którym stawały się banalnie prostymi łupami. Do tego przez cały czas wiedział, jak zacierać ślady – fałszywe nazwisko, używanie skradzionych paszportów, spalenie ciał, aby były trudniejsze do identyfikacji czy inne liczne kłamstwa. To wszystko sprawiało, że tak trudno było go namierzyć. Określenie „Wąż” doskonale oddaje to, jak sprytnie wymykał się on policji, uciekał z więzienia czy niezauważenie przekraczał granice.
Chociaż poznajemy tytułowego Węża z wielu perspektyw, obserwujemy różne momenty jego życia, nadal po obejrzeniu serialu ciężko odpowiedzieć mi na pytanie, co nim do końca kierowało. Być może dlatego, że ciężko jest mi uwierzyć, że można zachowywać się w tak bezduszny sposób. Na twarzy Charlesa nie widać żadnych emocji, żadnej refleksji, chociażby minimalnych wyrzutów sumienia czy wątpliwości. Nie widać jednak także satysfakcji z posiadanych pieniędzy, w których posiadanie wszedł. Grający główną rolę Tahar Rahim przez większość serialu ma tę samą minę – trochę biernego, spokojnego obserwatora, który po prostu realizuje swój plan.
Ale przeraża mnie też ludzka ufność i naiwność
Przyjeżdżający do Azji młodzi ludzie mieli w sobie dużo wiary w to, że jadą do dobrego świata. Bez zastanowienia nocowali u człowieka poznanego godzinę wcześniej na lotnisku, przyjmowali nieznane leki. Nie bez powodu to właśnie dzieci-kwiaty stanowiły łupy Charlesa. Ci ludzi chcieli widzieć w innych dobro, wyznawali pacyfistyczne zasady i zakładali, że inni też tak mają, przyzwyczajeni byli do życia w kolektywnie. Niejednokrotnie miało się wrażenie, że tragedii można było uniknąć, gdyby ludzie wykazywali nieco więcej przezorności i zachowywali więcej dystansu. Na niekorzyść ofiar Węża działało też to, że hippisi znani byli z eksperymentowania z różnymi środkami odurzającymi, więc gdy ginęły dokumenty czy pieniądze nie wzbudzało to raczej niczyich podejrzeń. Dopiero, gdy ginęli ludzie, sprawa zaczynała być poważniejsza.
Kolorowe lata 70.
To, co twórcom serialu wyszło bardzo dobrze, to oddanie ducha czasów. Kolorystyka, zdjęcia, stroje, scenografia – wszystkie te elementy współgrają ze sobą i skutecznie przenoszą nas do lat 70. ubiegłego wieku. Z ekranu wylewa się barwny, hipisowski świat, w którym żyli bohaterowie.
„Wąż” to bardzo dobrze zrealizowany serial. Wciąga, trzyma w napięciu. Wymaga trochę skupienia, aby odnaleźć się w licznych przeskokach czasowych i nadążać za fabułą. Ale gdy już zaczniemy, zbudujemy więź z ofiarami to ciężko nam nie obejrzeć do końca.