Książki / powieść

Prawo kanunu

30 marca 2024

Tagi: , ,

Zanim dojrzeją granaty”
Rene Karabasz
Wydawnictwo Poznańskie

Kanun to albań­skie pra­wo zwy­cza­jo­we. Okre­śla nor­my spo­łecz­ne, zasa­dy obo­wią­zu­ją­ce w świe­cie, gdzie się o prze­strze­ga. Mówi o hono­rze, odpo­wie­dzial­no­ści, mał­żeń­stwie, ale tak­że o codzien­nym życiu. Regu­ły Kanu­nu bywa­ją bru­tal­ne – jed­nym z zapi­sów kodek­su jest obo­wią­zek krwa­wej zemsty, mówi się, że męż­czy­zna powi­nien umrzeć od kuli, a nie ze sta­ro­ści. Innym zaś koniecz­ność wyj­ścia za mąż za czło­wie­ka, któ­re­go wybra­li rodzi­ce. Zupeł­nie jak w XIX wie­ku na Dzi­ki­mi Zacho­dzie. Ale „Zanim doj­rze­ją gra­na­ty” dzie­ją się tu i teraz – w Euro­pie XXI wieku.

Bekia, głów­na boha­ter­ka powie­ści, mia­ła wyjść za mąż. Tak posta­no­wi­li rodzi­ce, przy­szłe­go męża nie zna i wca­le nie kocha, ale Kanun nie dopusz­cza nie­zgo­dy wobec rodzi­ców. W jej skrzy­ni cze­ka­ją pięk­na sukien­ka, lśnią­ce buty i nabój, któ­rym może strze­lić jej mąż, gdy­by oka­za­ła się nie­czy­sta. Jedy­ną uciecz­ką od nie­chcia­ne­go ślu­bu jest wyrze­cze­nie się swo­jej kobie­co­ści i zosta­nie wir­gi­nie­szą, zaprzy­się­żo­ną dzie­wi­cą. I tę uciecz­kę wybie­ra Bekia. Od momen­tu zaprzy­się­że­nia sta­je się męż­czy­zną – przy­bie­ra męskie imię Matja, zaczy­na nosić męskie ubra­nia i wyko­ny­wać męskie pra­ce. Tra­ci swo­ją prze­szłość, tra­ci część sie­bie. A nie­do­szły mąż musi zabić kogoś z jej rodzi­ny, aby pomścić tę odmowę…

Ta książ­ka peł­na jest smut­ku i porzu­co­nych marzeń. A tak­że stra­chu – stra­chu przed nie­speł­nie­niem ocze­ki­wań innych, stra­chu przed śmier­cią, stra­chu przed miło­ścią, stra­chu przed życiem po swo­je­mu. Bo tra­dy­cyj­na Alba­nia nie pozwa­la na życie po swo­je­mu. Ojciec Beki, Murasz, chciał mieć syna. Uro­dzi­ła się dziew­czyn­ka, któ­rą nazy­wał „chłop­cem tatu­sia” i wycho­wy­wał po męsku. Uro­dził się też potem syn, ale za nie­go ojciec musiał się tyl­ko wsty­dzić. Bo tra­dy­cyj­na Alba­nia nie pozwa­la na życie po swo­je­mu. Nie pozwa­la chłop­com tań­czyć zamiast strze­lać. Chło­piec ma być sil­ny i męski. A dziew­czyn­ka ma być posłusz­na mężo­wi. W małych wsiach ukry­tych pomię­dzy albań­ski­mi Góra­mi Prze­klę­ty­mi (czyż już sama ta nazwa nie jest zna­czą­ca?) zasa­dy i tra­dy­cja to rzecz naj­waż­niej­sza. No i jesz­cze honor jest ważny.

Zanim doj­rze­ją gra­na­ty” to powieść napi­sa­na prze­pięk­nym, poetyc­kim języ­kiem. Dosta­je­my potok myśli głów­nej boha­ter­ki, pozna­je­my jej dyle­ma­ty, prze­my­śle­nia, jej emo­cje. Dla nie­któ­rych brak zna­ków prze­stan­ko­wych, powta­rza­ją­ce się zda­nia czy wple­cio­ne w treść wier­sze mogą utrud­niać odbiór lek­tu­ry, dla mnie zaś ide­al­nie paso­wa­ły do tre­ści. Głów­na boha­ter­ka opo­wia­da swo­ją histo­rię tak, jak ją czu­je. Rzu­ca hasła i zda­nia, któ­re aku­rat jej się przy­po­mną. Jest to jak­by rodzaj intym­nej spo­wie­dzi, wyzna­nia, na któ­re dopie­ro teraz się odwa­ży­ła. Z każ­dym kolej­nym roz­dzia­łem poznaj­my histo­rię od innej stro­ny. Te same wyda­rze­nia wra­ca­ją kil­ka razy. Jak­by na począt­ku boha­ter­ka bała się powie­dzieć całą praw­dę, jak­by musia­ła się dopie­ro oswo­ić i zaufać czytelnikowi.

Daw­no żad­na książ­ka tak mnie nie zachwy­ci­ła. „Zanim doj­rze­ją gra­na­ty” to zale­d­wie 170 stron i cho­ciaż czy­ta się to krót­ko, to potem dłu­go się o tym wszyst­kim myśli.

PS. Wyczy­ta­łam, że pra­wo kanu­nu nadal funk­cjo­nu­je w gór­skich, małych miej­sco­wo­ściach Alba­nii. Co praw­da zabój­stwo hono­ro­we jest tak samo kara­ne wię­zie­niem, jak każ­de inne ale nadal jest to kil­ka­na­ście sytu­acji rocz­nie, a tysią­ce ludzi boi się wyjść z domów, bo wisi nad nim ryzy­ko śmierci.

0 likes
Close