Książki / opowiadanie / powieść

Zanim wystygnie kawa

27 października 2022

Tagi:

Toshikazu Kawaguchi
„Zanim wystygnie kawa”
Wydawnictwo Relacje

Zanim wysty­gnie kawa” to dru­ga japoń­ska książ­ka, któ­rą mia­łam oka­zję prze­czy­tać w tym roku. Moim pierw­szym spo­tka­niem z lite­ra­tu­rą Kra­ju Kwit­ną­cej Wiśni było „Uko­cha­ne rów­na­nie pro­fe­so­ra” Yōko Oga­wy. Nie wiem, czy to kwe­stia przy­pad­ku w dobo­rze tytu­łów, ale obie pozy­cje są pod wie­lo­ma wzglę­da­mi do sie­bie podob­ne. To spo­koj­ne, kame­ral­ne opo­wie­ści, peł­ne cie­pła i nadziei. Jed­no­cze­śnie momen­ta­mi wyci­ska­ją­ce łzy wzruszenia.

Gdzieś w bocz­nej ulicz­ce wiel­kie­go Tokio jest sobie mała kawiar­nia. Scho­dy w dół, kil­ka sto­li­ków, na pierw­szy rzut oka nic wyjąt­ko­we­go. Ale jest to kawiar­nia nie­zwy­kła – odwie­dza­jąc ją mamy moż­li­wość prze­nieść się w cza­sie. Obo­wią­zu­ją jed­nak pew­ne zasa­dy. Po pierw­sze może­my cof­nąć się w cza­sie i spo­tkać się jedy­nie z kimś, kto już wcze­śniej był w tej kawiar­ni. Po dru­gie mamy tyl­ko tyle cza­su, ile będzie sty­gła kawa w naszej fili­żan­ce, aby z powro­tem wró­cić do teraź­niej­szo­ści. I trze­cia, naj­waż­niej­sza chy­ba zasa­da – cofa­jąc się do przy­szło­ści nie jeste­śmy w sta­nie zmie­nić teraź­niej­szo­ści. To co się sta­ło już się nie odstanie.

Mimo tych ogra­ni­czeń do kawiar­ni przy­cho­dzą ludzie, któ­rzy decy­du­ją się na spo­tka­nie z kimś, za kim tęsk­nią. Chcą zadać pyta­nie, na któ­re nie zna­ją odpo­wie­dzi, powie­dzieć coś, na co zabra­kło im wcze­śniej odwa­gi albo jesz­cze raz popa­trzeć komuś w twarz. I nawet jeśli to tyl­ko 20 minut i nie mogą zmie­nić przy­szło­ści, są to spo­tka­nia nie­zwy­kle waż­ne i war­to­ścio­we. Pod ich wpły­wem nasi boha­te­ro­wie zmie­nia­ją bowiem swo­ją przy­szłość. Wra­ca­ją do współ­cze­sno­ści inni, z nowy­mi przemyśleniami.

Gdybyś mógł cofnąć się w czasie, z kim chciałbyś się spotkać?

Zanim wysty­gnie kawa” to czte­ry krót­kie opo­wia­da­nia: histo­ria kobie­ty któ­ra spo­ty­ka się z uko­cha­nym, któ­ry wyje­chał za pra­cą za gra­ni­cę; żony, któ­ra cofa się do cza­su, kie­dy mąż cho­ry na Alzhe­ime­ra jesz­cze ją pamię­tał; i to mia­ła ostat­nie­go spo­tka­nia z tra­gicz­nie z mamą i sio­strą; i wresz­cie ostat­nie opo­wia­da­nie, nie­co inne od resz­ty, to spo­tka­nie mat­ki z córką.

Książ­ka Toshi­ka­zu Kawa­gu­chie­go zmu­sza nas do reflek­sji. W rze­czy­wi­sto­ści nie mamy moż­li­wo­ści cof­nię­cia się w cza­sie i nie powtó­rzy­my pew­nych sytu­acji. Dla­te­go tak waż­ne jest, aby­śmy nie cze­ka­li, aby­śmy nie bali się powie­dzieć lub zro­bić cze­goś, abyś gło­śno mówi­li to, co myśli­my. Życie nie da nam dru­giej szan­sy tak, jak boha­te­rom tej japoń­skiej powie­ści. Mamy tyl­ko jed­no życie i war­to prze­żyć je tak, żeby potem nicze­go nie żałować.

0 likes
Close