Filmy / Kino amerykańskie / Oscary

12 lat nadziei, która nie umarła

15 maja 2014

Tagi:

 „Zniewolony – 12 years slave”
reż. Steve McQueen

Nie­wol­nic­two to w ame­ry­kań­skiej popkul­tu­rze nadal tro­chę temat tabu. Nic dziw­ne­go – żaden kraj nie chciał­by się publicz­nie przy­zna­wać do tego, że przez kil­ka wie­ków ludzie sta­no­wi­li tam towar i dar­mo­wą wręcz siłę robo­czą. Nie mniej co jakiś czas przy­cho­dzi taki moment, kie­dy Ame­ry­ka­nie posta­na­wia­ją roz­li­czyć się z prze­szło­ścią i poka­zać obraz Sta­nów Zjed­no­czo­nych XIX wieku.

Ostat­nio wśród popu­lar­nych fil­mów oglą­da­li­śmy cho­ciaż­by „Djan­go” Tar­ran­ti­no, „Słu­żą­ce” czy „Kamer­dy­ne­ra” Daniel­sa. Tym razem po temat się­gnął jed­nak nie Ame­ry­ka­nin, a Bry­tyj­czyk – Ste­ve McQu­een. Co praw­da nie ozna­cza to cał­ko­wi­te­go bra­ku emo­cji i dystan­su, McQu­een jest bowiem czar­no­skó­rym Brytyjczykiem.

„Zniewolony – 12 years slave” reż. Steve McQueen

Znie­wo­lo­ny – 12 years sla­ve” to film o nie­wol­nic­twie uka­za­ny z punk­tu widze­nia czar­no­skó­re­go Solo­mo­na (Chi­we­tel Ejio­for), któ­ry pomi­mo bycia wol­nym czło­wie­kiem został upro­wa­dzo­ny i sprze­da­ny. Tra­fia z rąk do rąk kolej­nych plan­ta­to­rów baweł­ny w Luizja­nie pró­bu­jąc za każ­dym razem bez­sku­tecz­nie prze­ko­nać swo­ich wła­ści­cie­li o pra­wie do wolności.

Znie­wo­lo­ny” to nie­sa­mo­wi­ta histo­ria o woli wal­ki i prze­trwa­nia. Nadzie­ja, że na tym świe­cie jest jesz­cze miej­sce na odro­bi­nę spra­wie­dli­wo­ści i boha­te­ro­wi uda się odzy­skać wol­ność trzy­ma go wła­ści­wie przy życiu. Celem Solo­mo­na nie jest prze­ży­cie, ale powrót do daw­ne­go, praw­dzi­we­go i wol­ne­go świa­ta. Sta­ra się przy tym wszyst­kim zacho­wać reszt­ki god­no­ści, na ile jest to moż­li­we będąc czar­no­skó­rym pra­cow­ni­kiem plan­ta­cji. Solo­mon jako nie­wol­nik, sta­je się rze­czą, towa­rem, któ­ry moż­na sprze­dać, prze­ka­zać z rąk do rąk jeże­li jest taka chęć czy potrze­ba. Tra­fia więc do kolej­nych wła­ści­cie­li, któ­rzy poka­zu­ją, jak róż­no­rod­ne podej­ście do nie­wol­nic­twa mie­li ówcze­śni bia­li. Byli wśród nich tacy, co nie do koń­ca zga­dza­li się z ideą nie­wol­nic­twa, jed­nak ze wzglę­du na oto­cze­nie musie­li dosto­so­wać się do panu­ją­cych dooko­ła reguł.

„Zniewolony – 12 years slave” reż. Steve McQueen

Podział świa­ta na czar­ny i bia­ły, czy to ze wzglę­du na kolor skó­ry, czy kolor duszy nie jest moż­li­wy. Film, jak i życie, posia­da całą gamę odcie­ni sza­ro­ści, któ­re prze­ni­ka­ją się w kolej­nych scenach.

Jak na osca­ro­we dzie­ło film jest dość pro­sty zarów­no pod wzglę­dem fabu­ły, jak i reali­za­cji. Histo­ria płyn­nie sunie do przo­du bez wie­lu ele­men­tów zasko­cze­nia, zdję­cia są spo­koj­ne, pięk­ne i dostoj­ne. Reży­se­ro­wi uda­ło się zro­bić film, któ­ry nie jest ani prze­sad­nie sen­ty­men­tal­ny i ckli­wy, anie też zbyt­nio bru­tal­ny – histo­rię o czło­wie­ku, emo­cjach i życiu. Jest za to przej­mu­ją­cy, moc­ny i dają­cy do myśle­nia, że po 12 latach Solo­mo­no­wi zosta­ły bli­zny nie tyl­ko na ple­cach, ale przede wszyst­kim na duszy. A po fil­mie McQu­eeno­wi zosta­ła sta­tu­et­ka Osca­ra za naj­lep­szy film 2014 roku.

„Zniewolony – 12 years slave” reż. Steve McQueen

Zapisz

0 likes
Close